Jest ich siedmiu. Mieszkają we Włodawie i dowód osobisty ma na razie tylko jeden z nich. Ale to nie przeszkodziło im założyć... radia.
A było tak: najpierw marzyło im się uruchomienie tradycyjnego lokalnego radia prezentującego muzykę klubową. Później Kamil Prucnal, brat Piotra, wpadł na pomysł, aby założyć radio internetowe. I tak powstało Radio Wschood.
Kasza inspiruje
Piotr, Kamil i jeszcze jeden Kamil w tej grupie zapewniają, że są patriotami swojej małej ojczyzny, ale przecież nie bezkrytycznymi. Ich zdaniem, Włodawa niewiele oferuje młodym, ludziom. Większość z nich jest przekonana, że prędzej czy później stąd wyjedzie. Najpierw jednak muszą skończyć szkoły. Najstarszy Piotr jest uczniem trzeciej klasy technikum samochodowego, jego brat pierwszoklasistą w ogólniaku, a Kamil w tej samej szkole jest już w drugiej klasie.
- To nie jest tak, że nasza wschodnia rubież jest kulturalną pustynią - mówi Kamil Staręgowski. - Jest wiele osób tworzących oryginalną muzykę i naprawdę warto ich posłuchać. Po to założyliśmy nasze radio.
Zbieramy na mikrofon
- Są trzy takie stowarzyszenia na czele z ZAiKS-em i każdemu z nich co miesiąc trzeba płacić po 100 zł - mówi Piotr. - Dlatego rozglądamy się za sponsorami. Z własnych kieszeni zapłaciliśmy pierwszą ratę za korzystanie z serwera, płacimy za Internet i naszą stronę. Porządnego kompa już mieliśmy, ale potrzebny nam był jeszcze autopilot do programowania. I jeszcze zbieramy pieniądze na porządny mikrofon.
Muzyka nie dla wykształciuchów
- Okazuje się, że we Włodawie młodzież najchętniej słucha reggae i hip-hopu - mówi Kamil. - Kiedy puszczaliśmy coś innego, rówieśnicy zarzucali nam, że proponujemy im muzykę dla wykształciuchów.
Chłopaki nie maja złudzeń, że uda im się przyciągnąć do swojego radia rzesze słuchaczy. Cieszą się, a nawet poczytują sobie za sukces, że pomimo małego doświadczenia i zerowej promocji w ogóle są słuchani. Na bieżąco sprawdzają, ile osób ich słucha i nie posiadali się z radości, kiedy doliczyli się ponad 40 słuchaczy. Jak dotąd to był rekord.
Muniek uprzejmie odmówił
Raczkujący radiowcy już wyzbyli się kompleksów. Jak na przedsiębiorców z medialnej branży przystało, nawiązują kontakty z kolejnymi wykonawcami. Ci obiecują im, że za darmo udostępnią swoje płyty, ale pod warunkiem, że będą one odtwarzane legalnie. Ostatnio napisali też do Muńka Staszczyka z nieśmiałą prośbą, czy nie przygotowałby im dżingla ze swoim głosem. Muniek uprzejmie odpisał, pożyczył wszystkiego dobrego w radiowej pracy, ale od dżingla wymówił się nawałem innych zajęć.
Kolorowe CV
- Jeżeli mamy słuchaczy, którzy nas doceniają, to dlaczego mamy tego nie robić? - pyta Piotr. - Tym bardziej że sprawia to nam przyjemność. Ale też wiem, że przynajmniej w moim przypadku to tylko hobby, gdyż swoja przyszłość wiążę z samochodami.
Piotr i jego przyjaciele za wszelką cenę pragną być niezależni. Nie chcą, aby ktoś stał im nad głową i nimi dyrygował.
- To nasze radio i nasz styl - podkreśla Kamil. Sami do wszystkiego doszliśmy i niech tak pozostanie. A jeśli kiedyś się rozejdziemy, to przynajmniej będziemy mieli bardziej kolorowe CV.