Marzy mi się zorganizowanie festiwalu filmowego lub muzycznego, który będzie marką rozpoznawalną w Polsce, a nawet w Europie. Do tych działań można wynająć agencję reklamową lub zreformować biuro promocji i zatrudnić tam fachowców.
- Sympatyczny, przystojny... Musi być pięć? Jest dobrze odbierany przez mieszkańców. Zwłaszcza że w tym miesiącu kończy dużo inwestycji.
• Chodzi nam raczej o zalety jego prezydentury.
- Nie zastanawiałem się nad tym. Ale efekty jego pracy nie są zadowalające. Lublin spada w rankingach, np. tygodnika "Wprost”. Najbardziej zaniepokoiło mnie to, że ceny podstawowych produktów żywnościowych są podobne, jak w Warszawie. A zarobki są dużo mniejsze.
• Prezydent nie ma wpływu na ceny.
- Oczywiście. Powinien jednak tworzyć nowe miejsca pracy. Ludzie będą wtedy mieli pieniądze.
• Krytykuje pan prezydenta, ale pomysły macie podobne: tunel pod Al. Racławickimi, obwodnica śródmiejska...
- To są optymalne rozwiązania. Kwestia sprowadza się do tego, czy są one realizowane.
• Dlaczego w pana programie nie ma słowa o komunikacji miejskiej?
- Nie pisałem o wszystkich problemach. Wiem, że w najbliższych tygodniach będzie informacja, czy dostaniemy pieniądze na autobusy na gaz. Obniżą one koszty eksploatacji i zwiększą komfort jazdy.
• A co sądzi pan o pomyśle utworzenia Miejskiego Zarządu Transportu Zbiorowego, nadzorującego wszystkich przewoźników, w tym MPK?
- Miałem takie pytania. To kwestia do rozważenia.
• A podzielenie MPK na kilka spółek?
- Zastanawiam się nad wydzieleniem z MPK trolejbusów, tak jak zrobiono to w Gdyni.
• Co ma to dać?
- Tam się sprawdziło.
• Kogo wyznaczy pan na zastępców?
- O nazwiskach nie będę rozmawiał. Na pewno będzie ich trzech: od infrastruktury miejskiej, od pozyskiwania zewnętrznych finansów oraz odpowiedzialnego za sprawy obywatelskie.
•Wyborcy mają poprzeć pana w ciemno, nie wiedząc kogo wprowadzi pan do Ratusza?
- Scharakteryzowałem, czym się zajmą. Myślę o osobach bezpartyjnych, a nazwiska zdradzę przed drugą turą wyborów.
• Jak pan ocenia szanse na przejście do drugiej tury?
- Wysoko. Nie jestem tak rozpoznawalny, jak prezydent Pruszkowski, którego uważam za najpoważniejszego przeciwnika, czy pani Sierakowska. Ale podczas kampanii moja rozpoznawalność wzrośnie, a ich już nie.
• Cytat z pana programu: "lubelscy wykonawcy będą premiowani za znajomość lokalnego rynku”. Jak pan to zrobi?
- W świetle Ustawy o zamówieniach publicznych trudno będzie to zrobić. Ale trzeba szukać rozwiązania, bo teraz większość przetargów wygrywają firmy spoza miasta. Nasi są najwyżej podwykonawcami.
• Hasło z pańskiego plakatu: Zbudujemy aquapark. A kto go zbuduje?
- Aquaparki powstają w wielu miastach. A Lublin nie jest miastem przeklętym. Można np. zrobić wspólną inwestycję prywatno-publiczną.
• ...o ile się to komuś opłaci. Jednak miasto, mimo kolejnych przetargów, nie może sprzedać przeznaczonych pod basen terenów przy ul. Koncertowej.
- Pan prowadzi rozmowę tak, żeby udowodnić, że Lublin to miasto przeklęte.
• Chcemy wiedzieć, jak wybuduje pan park wodny.
- Np. zachęcę inwestora ulgami.
• Skąd pieniądze na renowację okolic zalewu?
- Z funduszy europejskich. To jedyna możliwość, żeby np. oczyścić zbiornik z sinic. To kwestia skutecznego starania się o środki z Unii Europejskiej.
• Kto napisze wnioski, skoro magistratu nie stać na dobrze przygotowanych specjalistów?
- Zespoły, które będą pracować nad wnioskami, powinny być premiowane za pozyskanie funduszy. Bardzo dobrzy ludzie powinni bardzo dobrze zarabiać.
• Popiera pan budowę hipermarketu na górkach czechowskich przez Echo Investment?
- Nie można na żądanie zmieniać planu zagospodarowania przestrzennego. Weźmy taki przykład: ktoś zbudował dom i wkrótce potem zmieniono plan w jego okolicy, bo nagle zjawił się inwestor, który chce postawić tam fabrykę kwasu siarkowego. Jestem za przestrzeganiem planu. Dlatego jestem przeciwko marketowi na dawnym poligonie.
• A jak to się ma do otwartości na inwestorów?
- Inwestor mógł kupić teren przeznaczony na budowę wielkiego centrum handlowo-rozrywkowego. Tymczasem kupił grunt pod park.
• Jak podźwignie pan Lublin z promocyjnej zapaści?
- Trzeba więcej pieniędzy na promocję miasta. Teraz widzę chaotyczne działania. Trzeba działać skuteczniej.
• Czyli jak?
- Nie tylko drukować kalendarze, ale przede wszystkim popularyzować wizerunek miasta o przebogatej spuściźnie historycznej, współpracować z centralnymi ośrodkami telewizyjnymi. Marzy mi się zorganizowanie festiwalu filmowego lub muzycznego, który będzie marką rozpoznawalną w Polsce, a nawet w Europie. Do tych działań można wynająć agencję reklamową lub zreformować biuro promocji i zatrudnić tam fachowców.