Są określenia budzące od razu zaufanie. Kiedyś takimi były odwołania do konkretnych osób. Jeśli, na przykład, mówiło się, że można polegać na kimś jak na Zawiszy, to wiadomo było, że nigdy nie zawiódł. Ale czasy się zmieniły. I podobno ludzie też, choć nie byłabym taka pewna. Uważam, że oni są tacy sami, tylko za późno rozpoznajemy ich prawdziwe charaktery. Bywa to przyczyną zdziwienia, a nawet przykrości, ale należy szybko takie osoby zaliczyć do fałszywych przyjaciół i wyrzucić je z pamięci.
Inną kategorią klucza otwierającego wrota zaufania było: „masz jak w banku”. Być może dawniej banki były ostoją rzetelności i pewności. Pieniądze od drobnych ciułaczy i wielkich rekinów spokojnie sobie pączkowały w bankowych sejfach. Można było spać przy otwartych oknach – żaden złodziej nie wyciągnął dziadkowi pończochy spod poduszki.
Dziś też powierzamy bankom swoją gotówkę z niemal stuprocentowym zaufaniem. „Niemal”, bo obraz telewizyjny tłumów stojących przed tymi, które splajtowały, budzi dreszcz niepokoju, podważa zaufanie do tej żelaznej instytucji i każe przemyśleć ponownie kwestię wkopania żeliwnego garnka w ogródku lub wyjęcia kafelka w łazience i upchania tam gotówki. Oczywiście można też szybko wydać to, co się zarobi. Wtedy żaden złodziej nie ukradnie.
Jest dziś inne słowo o ciężarze bezwarunkowego zaufania. To wyraz „komputerowe”. Wszystko, co komputerowe, wydaje się niepodważalne. Płacisz za energię dwa razy tyle? Chyba słusznie, bo przyszedł rachunek komputerowy. Dzwoniłeś na Bahama, choć nie masz telefonu? Cóż –dostałeś jakiś wydruk komputerowy, więc to ty się mylisz. Wyniki badań laboratoryjnych informują cię, że jesteś w piątym miesiącu ciąży? Że co? Jesteś mężczyzną? Sprawdź, wszak otrzymałeś wydruk komputerowy!
Z wieloma dziedzinami naszego życia jest tak, jak z ludźmi, których uważałeś za przyjaciół. Oni się nie zmienili, to ty za późno rozpoznałeś ich charakter. Dlatego w każdej dziedzinie kieruj się ograniczonym zaufaniem.