Makabra. Tak pracownicy i pacjenci zamojskiego szpitala „papieskiego” określają to, co wczoraj się tu wydarzyło. Z okna na siódmym piętrze wyskoczył pacjent, który wcześniej próbował sobie podciąć gardło. Nie udało się go odratować. Zmarł podczas reanimacji.
Mężczyznę umieszczono na oddziale laryngologicznym na siódmym piętrze szpitala. W pokoju był sam. Ponieważ był nadmiernie pobudzony, podano mu leki psychotropowe i unieruchomiono kończyny. Pacjent spokojnie przespał noc. Ale rano uwolnił się z pasów. Otworzył okno i wyskoczył.
Desperata zabrano na oddział anestezjologii i intensywnej terapii. Był nieprzytomny. Lekarze stwierdzili liczne i ciężkie obrażenia wewnętrzne, a także złamania. Gdy przygotowywano go do operacji jamy brzusznej, nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Akcja reanimacyjna nie przyniosła skutku. Nie wiadomo, dlaczego młody człowiek targnął się na życie. Wcześniej leczył się psychiatrycznie. – Jeżeli ktoś jest zdeterminowany, to prędzej czy później powtórzy próbę samobójczą – analizuje Filip Kościuszko, psychiatra z Centrum Zdrowia Psychicznego w Zamościu. – Miejsce nie ma znaczenia.
Ordynator oddziału laryngologicznego nie chciał wczoraj z nami rozmawiać.