Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Opole Lubelskie

14 lipca 2023 r.
20:00

Klątwa cara działa? "Macie i się kłóćcie"

Autor: Zdjęcie autora agdy
0 0 A A
W poniedziałek zaczyna się sezon kąpielowy w Chodlu (powiat Opole Lubelskie). Mieszkańcy o los działki koło zalewu sprzeczają się od stycznia
W poniedziałek zaczyna się sezon kąpielowy w Chodlu (powiat Opole Lubelskie). Mieszkańcy o los działki koło zalewu sprzeczają się od stycznia (fot. Piotr Michalski)

Wypoczywający wybierają tutejszy zalew, bo jest spokój. Tymczasem zalesiona i cicha okolica Chodla jest przedmiotem ostrego sporu między właścicielami tutejszych gruntów. Poszło o atrakcyjną działkę numer 405 przylegającą do plaży. Podobno nad okolicą ciąży klątwa cara, który dając ukazem ziemię powiedział: macie i kłóćcie się

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

– To nasza wizytówka. Wiele osób kojarzy z Chodlem tylko nasz zalew i kościół – mówią mieszkańcy o atrakcyjnie położonym zbiorniku, a właściwie dwóch, z których jeden ma zrobioną plażę i zyskał miano kąpieliska. Choć sezon kąpielowy organizowany przez gminę oficjalnie zaczyna się w połowie lipca i trwa miesiąc, wypoczywający są tu znacznie dłużej.

Bardzo liczni turyści pewnie nie mają pojęcia, że miłe miejsce jest spokojne tylko z ich perspektywy. Od ponad pół roku w okolicy nie ma zgody. Zamieszanych jest w to kilkadziesiąt osób, a licząc ich wstępnymi i zstępnymi pewnie kilkaset. Padają oskarżenia, obelgi, pomówienia sięgające pokolenia wstecz.

Nasze, chodlaków

Na październik wyznaczono termin rozprawy, która ma rozstrzygnąć spór i ostudzić emocje, jakie budzi próba sprzedaży kawałka terenu przy zalewie. Konkretnie chodzi o działkę numer 405.

Jest chętny kupiec, są chętni sprzedawcy ale są także przeciwnicy tej transakcji.

– Chcemy, żeby zostało jak było, aby wartościowe działki wspólnoty nadal były dobrem wspólnym, a nie prywatnym. Zalew i teren wokół zalewu to największa wartość Chodla, o którą trzeba dbać. To nie maszynka do zarabiania pieniędzy, ale miejsce otwarte dla każdego mieszkańca. Dlatego ludzie wnieśli sprawę do sądu, aby unieważnić uchwałę o sprzedaży działki 405 przy zalewie w Chodlu – mówi pan Krystian, jeden z udziałowców Spółki dla Zagospodarowania Wspólnoty Gruntowej we wsi Chodel. Pod tą długą nazwą działają członkowie wspólnoty, do której między innymi należą ziemie wokół zalewu.

Mój rozmówca jest trzecim pokoleniem udziałowców wspólnoty, którą kilkadziesiąt lat temu utworzyły grunty jego babci i wielu innych ówczesnych gospodarzy z Chodla. Na liście członków, która nie była aktualizowana od 1989 roku, jest dobrze ponad 150 nazwisk. Teraz ich liczbę szacuje się na około 70.

(fot. Piotr Michalski)

Działeczka na karteczce

W styczniu tego roku na zebraniu udziałowców podjęto uchwałę dotyczącą sprzedaży osobie prywatnej wspomnianej działki nr 405. To zalesiony grunt, który leży bezpośrednio przy plaży nad zalewem w Chodlu. Sposób podjęcia decyzji o zamiarze zbycia działki oraz plany jej sprzedaży wywołały bardzo duże poruszenie wśród mieszkańców.

– W zebraniu udziałowców uczestniczył wójt, namawiał do sprzedaży. Na kartce pokazywał, o którą działkę chodzi. Oszukiwał, że transakcja dotyczy niewielkiej części działki, która nie ma większej wartości, a osobie prywatnej zapewni dojazd do jej nieruchomości. W trakcie zebrania wyszło, że to aż 50 arów na wprost plaży, a osoba prywatna ma zapewniony inny dojazd do swojego terenu. Okazało się też, że działka 405 jest objęta planem zagospodarowania przestrzennego i zgodnie z nim, jest jedyną działką nad zalewem przewidzianą pod zabudowę turystyczną – dodaje pan Krystian.

Przy pomocy innych niezadowolonych, zwołał kolejne zebranie udziałowców.

Stracimy wszystko

Grupa przeciwników aktualnego zarządu spółki i działań wójta Chodla, którą reprezentuje pan Krystian to blisko 40 osób. Za złożeniem pozwu do sądu stoi pięć. Przedmiotem jest uchwała pozwalająca na sprzedaż działki prywatnemu inwestorowi.

Pozywający i świadkowie uważają, że w toku rozprawy wyjdzie na jaw w jak wadliwy sposób została podjęta.

Liczą, że sąd rozwiąże obecny zarząd wspólnoty, bo bezskutecznie starali się doprowadzić do tego sami. W maju wnioskowali do wójta o zatwierdzenie zarządu komisarycznego, ale dostali odpowiedź, że to nie są jego kompetencje.

W rozmowach z członkami spółki i innymi mieszkańcami Chodla słychać obawy, że sporne pół hektara to początek złych zmian. Ich zdaniem, z czasem całość ogólnodostępnego dziś terenu nad zalewem przejdzie w posiadanie osób prywatnych. I będzie to najgorsze z możliwych rozwiązań. Padają argumenty, że pozbywanie się atrakcyjnej nieruchomości przy zbiorniku jest nielogiczne i sprzeczne z gospodarnością.

Kawałek albo całość

Zupełnie inaczej wydarzenia z początku roku pamięta wójt.

– Od samego początku sprzedaż działki mi nie pasowała, za wszelką cenę bym ją blokował, a nie pomagał w zbyciu. Nawet podczas rozmów z przewodniczącą wspólnoty mówiłem, że gminie nie zależy na tej transakcji, prędzej gmina by ją wolała odkupić. Mam nadzór nad wspólnotą lecz nie mogę ingerować w jej decyzje – mówi Przemysław Kowalski, wójt gminy Chodel, który wspomina, że było pytanie skierowane do gminy, czy jeśli potencjalny kupiec zainteresowany częścią 405. zwróci się o zgodę na podział, to ją dostanie.

– I na tym rola urzędu gminy w tej sprawie by się kończyła – dodaje wójt, który tłumaczy, że jeśli by miał wybierać zło konieczne, to by zezwolił na podział gruntu. Relacjonuje, że uczestniczył w rozmowie z przedstawicielami zarządu wspólnoty i potencjalnym kupcem z której wynikało, że w razie odmowy wspólnota może podjąć decyzję o odsprzedaniu działki 405 w całości.

(fot. Piotr Michalski)

Nasze, wasze, moje

Zdaniem przeciwników spornej transakcji wójt na styczniowym zebraniu nawet się nie zająknął, że przedmiotowa działka jest objęta inną umową. Od dwunastu lat użytkuje ją... gmina i w myśl dokumentów będzie tak do 2036 roku. Na dodatek rozwiązanie umowy wiąże się z 5-cio letnim wypowiedzeniem.

– Ludzi to szokuje, że wójtowi na takiej działce nie zależy, że nawet nie wie czym od 5 lat gospodaruje. Poprzedni wójt dbał o zalew i teren przy zalewie, zabiegał o ten teren, pilnował, ucywilizował. Ludzie mieli zaufanie, bo widzieli, że pilnuje i dba. Za obecnego wójta jest tylko handel, oddawanie w dzierżawę, zamienianie – dodaje pan Krystian.

- Dla mnie to kolejny pretekst, kolejna nagonka polityczna, niczego innego się nie dopatruję. U nas w gminie wszystko jest robione w kontekście politycznym. Są osoby, które jeszcze się nie rozstały z moim poprzednikiem – ocenia Przemysław Kowalski, który w 2018 roku startował z listy PiS i 157 głosami pokonał Jana Majewskiego.

Majewski stratował jako bezpartyjny, kojarzony jest z lewicą, funkcję wójta pełnił cztery wcześniejsze kadencje.

– Zarząd komisaryczny mogę powołać, jeśli wspólnota nie ma zarządu, a tu zarząd jest. Część członków wspólnoty zrobiła zebranie, wytypowała osoby do zarządu komisarycznego, przedstawiła mi tę listę i kazała powołać zarząd komisaryczny w takim składzie. Ale zarząd komisaryczny powołuje wójt i to on typuje członków. Jeśli wyznacza ich zebranie członków wspólnoty, nie jest on komisaryczny – tłumaczy Kowalski.

Wójt przyznaje, że była propozycja: stary zarząd podaje się do dymisji i członkowie wybierają nowy.

Władze spółki to potwierdzają i dodają: wójt wniosku nie przyjął.

Być u siebie

Choć wspólnota użyczyła tereny nad zalewem gminie nieodpłatnie, gmina tam zarabia. Od kilku lat przed każdym sezonem letnim ogłasza przetarg na dzierżawę czterech placów nad atrakcyjnym turystycznie akwenem. W zeszłym roku pisaliśmy o bardzo wysokich stawkach oferowanych za miejsce do handlowania. Wywoławcze 8 zł za metr przedsiębiorcy wywindowali na ponad 22 złote. W tym roku w ogóle nie było zainteresowania tymi miejscami. Dwóch najemców wyłonił dopiero drugi przetarg.

Największy, 240 metrowy plac wydzierżawił na dwa letnie miesiące właściciel firmy Koktajlowo&Miętowo.

– Od czterech lat prowadzę tam działalność gastronomiczną. W tym czasie od prywatnej osoby kupiłem działkę 404 i chciałem dokupić kawałek działki 405, żeby przenieść tam moją przyczepę. Pozbyłbym się kosztów dzierżawy, co by było bardziej opłacalne – mówi Kornel Mizerski, który w październiku zeszłego roku napisał do władz Spółki do Zagospodarowania Wspólnoty Gruntowej Wsi Chodel, że jest zainteresowany kupnem pół hektarowego kawałka działki 405. Zapowiedział, że po podjęciu pozytywnej decyzji pokryje z własnych środków koszty związane z jej podziałem. Jako motywację podał poprawę warunków zagospodarowania swojej, przyległej nieruchomości. Transakcja ma mu umożliwić bezpośredni dostęp do drogi publicznej.

– Za wcześnie powiedziałem ludziom o swoich planach. Chyba niektórym się zazdrość uruchomiła „tobie nie wyjdzie”, „nie pozwolimy”.

Myślałem, żeby postawić wielofunkcyjny obiekt w formie nowoczesnej stodoły z przeznaczenie na dom weselny, restaurację, na komunie czy chrzciny. W Chodlu nie ma takiego lokalu. Gdybym dokupił fragment od wspólnoty, inaczej bym sobie to wszystko zaplanował. Czy go kupię i rozwinę działalność czy nie, nie ma znaczenia. Jeśli sąd nie unieważni uchwały, będzie przetarg i możliwości finansowe mi pozwolą, to grunt odkupię. Na razie czekam na decyzję sądu – dodaje Kornel Mizerski, który ma jak się dostać do swojej nieruchomości i tak czy inaczej jakąś działalność tam będzie prowadził.

(fot. Piotr Michalski)

Lista nieoczywista

Przedsiębiorca pochodzi z Chodla, przypuszcza, że gdyby jakaś obca osoba weszła i chciała zainwestować, nie było by problemu.

– Z niektórymi osobami z młodych lat może mam konflikt, może miałem i dlatego to wszystko – komentuje całą sytuację.

Gdy mieszkańcy, z którymi rozmawiałam, relacjonują wydarzenia ze styczniowego zebrania wspólnoty podkreślają, że zaskarżona w sądzie uchwała była podjęta wadliwie. Jako przykład podają fakt, że wśród głosów „za” jest głos Mizerskiego, który udziałowcem nie jest.

Ten przyznaje, że na styczniowym zebraniu był. – Kazali mi się wpisać na listę obecności, wpisałem się, podniosłem rękę „za” – potwierdza sytuację i uważa, że takich jak on było tam więcej.

Weryfikacja kto faktycznie jest udziałowcem spółki i uaktualnienie listy członków to jeden z powodów konfliktu wśród mieszkańców.

Bez zrobienia porządku z dokumentem, który nie był uaktualniany bodaj od chwili zakładania spółki nie da się wyjaśnić wielu wątpliwości.

– Nie wiem, kto to zrobi, kto się podejmie, bo ja na pewno nie. Czekam cierpliwie na wyrok sądu, zorganizuję zebranie i zrzekam się tego wszystkiego, to już nie dla mnie. Niech wezmą, nich rządza, niech robią co chcą – zapowiada Anna Gołofit, która od 2021 roku stoi na czele pięcioosobowego zarządu spółki. Wspomina, że była w zarządzie już wcześniej, ze wspólnotą jest związana od kilkunastu lat.

Społecznej funkcji przewodniczącej podjęła się z sentymentu do miejsca w którym się wychowała.

Złowić turystę

Właśnie w takiej sytuacji jest pan Piotr, który mówi, że niby jest udziałowcem, wszyscy go znają, on zna innych udziałowców ale z udowodnieniem, że ma udziały po rodzicach i dziadkach już by był kłopot. Mówi, że kuzynka próbowała załatwiać to w sądzie, trwało długo, trzeba ponieść koszty. Przyznaje, że być udziałowcem uznawanym przez mieszkańców, to co innego niż być uznanym przez instytucję czy urząd z zewnątrz.

Na styczniowym zebraniu nie był, jedynie z relacji wie, że było gorąco. Zalew i okolice zna świetnie, bo jest wędkarzem związanym od dziesięcioleci z kołem Polskiego Związku Wędkarskiego w Chodlu. Często rozmawia z turystami, którzy mówią wprost, że przyjeżdżają, bo nie ma komercji, jest cicho, spokój, mały ruch samochodów. Nie to co na przykład nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie.

– Rozwój musi być i turystyka, ale wszystko powinno być jasne, transparentne i zgodne z przepisami. Nikt nie powiedział w jakim celu wspólnota sprzedaje działkę, zbiera na jakąś inwestycję, na co wyda pieniądze? Dlaczego ten człowiek ma kupić teren a nie ktoś inny? Sytuacja jest dziwna, może kolejny inwestor też będzie chciał jakiś grunt – zastanawia się mężczyzna, który sceptycznie ocenia pomysł sprzedaży działki nad akwenem z którego licznie korzystają wędkarze. Nad zalewem w Chodlu są niemal cały rok, zimą przygotowują przeręble, z których korzystają zwolennicy morsownia.

On też pamięta próbę organizacji parkingu, pobór opłat i zamieszanie jakie się z tego powodu zrobiło.

Choć pomysł na zarabianie na kierowcach powstał dobre dwadzieścia (!) lat temu, do dziś efekt finansowy jest powodem sporów i oskarżeń o nieuczciwe rozliczenie przedsięwzięcia.

(fot. Piotr Michalski)

Nie zrobią nic

Przewodnicząca zarządu spółki pytana, czy z powodów sentymentalnych nie żal jej sprzedawać prywatnej osobie kawałka wspólnej własności tłumaczy, że dobrze by było, gdyby ktoś zaczął inwestować nad zalewem.

– Może znaleźli by się inni, którzy też by chcieli zainwestować. Patrzyłam, jak jest w Krasnobrodzie. Jest przepięknie, w lasach są domki, karczmy, rozmaitości. Nie wiem kto jest ich właścicielem, ale tam jest cudownie. A tutaj? Nie da się. Chcieliśmy uatrakcyjnić miejsce na zalewem, bo tam właściwie nie dzieje się nic. Wszystko jest dzikie. Nawet po wiatrołomach nie miał kto drzewa pozbierać – mówi Anna Gołofit, która podejrzewa, że jej najbardziej energiczni przeciwnicy i oskarżyciele nie zrobią nad zalewem nic. Nie dogadają się.

Też uważa, że gdyby kto inny wystąpił z propozycją zakupu gruntu, to by takiej afery nie było. I zapewnia, że nikt wcześniej się do spółki nie zwracał z taką propozycją, nie było chętnych nawet na dzierżawę. Jeśli zachodzą zmiany własnościowe w gruntach wspólnotowych, to dotyczą dokupienia kawałka by powiększyć czyjś ogród albo w ramach inwestycji. Tak było w przypadku budowy obwodnicy Chodla.

Wotum nieufności

Zgoda na sprzedaż kawałka działki 405 była przez ostatnie pół roku omawiana także przez radnych. Na ostatniej, czerwcowej sesji rady gminy Przemysław Kowalski nie dostał ani wotum zaufania, ani absolutorium. Jednym z argumentów była właśnie sprawa nieruchomości nad zalewem. Mieszkańcy do dziś przypominają, że jedna z radnych proponowała, aby to gmina kupiła 405, z uwagi na jej wartość dla ogółu społeczności. Wójt miał odpowiedzieć, że gminie ta działka jest zbędna.

Teraz Przemysław Kowalski pytany o rozmowę z radnymi przyznaje, że było to poruszane na posiedzeniu komisji.

– Ale szczerze mówiąc, jakby gmina miała kupować, to powinna wykupić większość działek nad zalewem. Aczkolwiek mamy je w użyczeniu, więc na dziś nie ma potrzeby by je od wspólnoty kupować – tłumaczy wójt.

Gorzkie żale

Część mieszkańców w próbie sprzedaży spornego gruntu upatruje chęć całkowitego pozbycia się zalewu i terenu wokół. Tłumaczą sobie to tym, że automatycznie gmina pozbędzie się problemu z organizacją miejsca do kąpieli, sprzątaniem, koszeniem, itp.

Od władz spółki oczekują przejrzystego prowadzenia spraw, aktualizacji listy udziałowców i natychmiastowego zaprzestania sprzedaży nieruchomości należących do wspólnoty. Czyli do nich.

Zarówno pani Gołofit, jak i pan Mizerski zapewniają, że nic nie wiedzą o alternatywie zbycia zamiast wnioskowanego kawałka – całej działki 405. Nigdy nie uczestniczyli w takich rozmowach.

Przedsiębiorca i wójt mówią, że znają się jedynie z widzenia, co z powodu miejsca zamieszkania i pracy obu jest w niewielkim Chodlu nieuniknione.

Wszyscy czekają na rozprawę.

Odbędzie się ona niemal w rocznicę wysłania przez przedsiębiorcę pisma z prośbą o umożliwienie zakupu sąsiedniej nieruchomości.

W poniedziałek, 16 lipca nad zalewem w Chodlu zaczyna się kolejny sezon kąpielowy.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina
Lublin
galeria

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina

Na ścianie budynku przy ul. Targowej w Lublinie powstała mozaika „Warunek cudu”. Dzieło autorstwa Ingi Levi nawiązuje do żydowskiego dziedzictwa tej części miasta, przypominając o historycznym znaczeniu ulicy dla społeczności żydowskiej.

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec
wypadek

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec

Do tego nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj w Trzebieszowie Pierwsyzm w powiecie łukowskim. 37-letni rolnik obsługiwał rozdrabniacz słomy. W pewnym momencie znalazł się zbyt blisko podajnika. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Edyta Majdzińska najprawdopodobniej będzie dalej prowadzić MKS FunFloor Lubin

Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin): Wierzę w kierunek mojej pracy i wierzę w ten zespół

Przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów najprawdopodobniej nie wywoła burzy w MKS FunFloor. Wydaje się, że Edyta Majdzińska przetrwa ten okres niepokoju.

Kilka lat temu kino Bajka było popularnym miejscem spotkań studentów. Jak jest teraz - zapytaliśmy jego właściciela
magazyn
galeria

Jak radzi sobie lubelskie kino Bajka? "Nie wiem czy przetrwamy"

Po zakończeniu pandemii koronawirusa właściciele kin zauważają zmiany w preferencjach widzów dotyczących sposobu oglądania filmów. Czy mieszkańcy Lublina chętnie odwiedzają lokalne kina? Jak właściciele radzą sobie w nowej rzeczywistości? O sytuacji kina „Bajka” w Lublinie opowiedział nam Waldemar Niedźwiedź.

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Zadaszenie tarasu to praktyczne rozwiązanie, które pozwala cieszyć się przestrzenią na świeżym powietrzu niezależnie od pogody. Odpowiednio dobrane chroni przed słońcem, deszczem oraz zapewnia prywatność. W tym artykule przyjrzymy się inspiracjom, jakie można wykorzystać przy wyborze zadaszenia tarasu.

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Nowotwór piersi jest najczęstszą przyczyną przedwczesnej śmierci wśród polskich kobiet. Kluczem do zdrowia jest m.in. regularna mammografia. Będzie ją można zrobić w mobilnym gabinecie, który właśnie przejeżdża przez nasz region.

Czym są kampery i jak działają?

Czym są kampery i jak działają?

Kampery to specjalnie zaprojektowane pojazdy, umożliwiające komfortowe podróżowanie i nocowanie w różnych miejscach. Ich unikalna konstrukcja łączy funkcje samochodu z przestrzenią mieszkalną.

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku
koncert
22 listopada 2024, 18:00
film

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku

Smolik//Kev Fox to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta i Keva Foxa brytyjskiego songwrittera, który w najbliższy piątek zagra w Świdniku.

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko na drogach. Oblodzenie pojawi się w całym regionie.

Spalarnia przy Metalurgicznej. Jest decyzja środowiskowa i protest mieszkańców

Spalarnia przy Metalurgicznej. Jest decyzja środowiskowa i protest mieszkańców

Czwartkowe obrady Rady Miasta w Lublinie rozpoczęła gorąca, nieprzewidziana w programie dyskusja o budowie spalarni śmieci przy ulicy Metalurgicznej na terenie po dawnym zakładzie Ursus. Miasto decyzję środowiskową wydało, ale mieszkańcom ten pomysł się nie podoba. Co dalej z planami KOM-EKO?

Olimpia Miączyn i Kryształ Werbkowice nie mogą zaliczyć rundy jesiennej do udanych

Od zera do 149, czyli liczby zamojskiej klasy okręgowej

Rudna jesienna zamojskiej klasy okręgowej za nami. Z tej okazji tradycyjnie podsumowaliśmy rozgrywki "najciekawszej ligi świata" w liczbach

Oni też usłyszą Lublin dzięki pętli

Oni też usłyszą Lublin dzięki pętli

Lublin właśnie zakupił nowoczesną pętlę indukcyjną, która posłuży osobom z aparatami słuchowymi. Będą one mogły uczestniczyć w różnych wydarzeniach kulturalnych.

Lubelskie. Pierwszy przypadek wścieklizny u krowy

Lubelskie. Pierwszy przypadek wścieklizny u krowy

Wścieklizna wciąż w natarciu w Lubelskiem. 21. przypadek wykryto właśnie u krowy.

Smakosze muszą tu chwilę poczekać na burgera drwala. Restauracja w remoncie

Smakosze muszą tu chwilę poczekać na burgera drwala. Restauracja w remoncie

Jeszcze chwilę smakosze wypasionych burgerów muszą obejść się smakiem. Restauracja McDonald’s w Białej Podlaskiej jest w remoncie.

Daniel Iwanek (z lewej) i Wiktor Bis zaliczyli w Peru bardzo udany start

Sukcesy zawodników KKT Chidori i Akademii Karate Daniela Iwanka w mistrzostwach świata w Peru

Mistrzostwa świata odbywały się w prestiżowym ośrodku sportowym Villa Deportiva Nacional w Limie. W zawodach, organizowanych pod patronatem Prezydent Peru Diny Boluarte i Caritasu, zawodnicy z Lubelszczyzny zdobyli 18 medali.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium