Jerzy Dadas prowadzi z żoną ciastkarnię w Chełmie. – Teraz obsługujemy cztery supermarkety i chcemy zatrudnić pracowników. Ale musimy zainwestować. Zmiany nieco ułatwią nam funkcjonowanie, ale nie stworzą żadnych miejsc pracy. Bardziej potrzebujemy ulg inwestycyjnych.
Projekty przygotował rząd i Platforma Obywatelska.
– Nie akceptujemy tych propozycji. Ich przyjęcie rzuci pracowników na kolana – wyjaśnia Stanisław Kucharski, przewodniczący Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność”.
– Związkowcy są przeciw, ale zmiany są konieczne – uważa Marek Wagner, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej. – Na początku może wystąpić spadek zatrudnienia, ale to dobre propozycje.
Rząd proponuje m.in. umowy dla zastępców, na miejsce długo nieobecnych pracowników. – To już funkcjonuje – mówi Jerzy Janowski, dyr. LO im. Staszica w Lublinie. – Tak pracują głównie emeryci. A jeżeli nie będę mógł ich zatrudniać, to mam całą szafkę podań o pracę.
Związkowcy z „Solidarności” nie akceptują jednostronnego wypowiedzenia układu zbiorowego. – To zwyczajny zabór praw pracowniczych – podkreśla Kucharski. – Wynegocjowane w układach zbiorowych rozwiązania zwykle były korzystniejsze niż zapisy kodeksowe. „Ta sprawa nie może i nie będzie podlegać renegocjacji” stwierdza natomiast komunikat OPZZ.
– Przepisy winny działać na rzecz pracodawcy – wyjaśnia Marek Maj, prezes Zakładów Tytoniowych SA w Lublinie. – Będzie pracodawca, będą miejsca pracy. A te propozycje szanują również pracowników.
Czy kolejki pod urzędem pracy będą krótsze? – Będzie większy ruch, wymiana. Jedni znajdą zajęcie, inni je stracą – przyznaje Józef Prokopiuk, z-ca kierownika Miejskiego Urzędu Pracy w Lublinie.
Czy i w jakiej formie zmiany wejdą w życie, zdecyduje parlament. Dzisiaj Sejm ma głosować nad wnioskiem o odrzucenie projektu poselskiego. Złożyła go wczoraj Unia Pracy, która chce aby dalej pracować tylko nad rządowym.