Panie Zbigniewie, jesteśmy gotowi wręczyć panu czek na 100 tys. zł, jeśli pana osobisty numer jest numerem zwycięskim – kusi mieszkańca podchełmskiej Pokrówki warszawska firma „Vegas” w przesłanej pocztą ulotce. – Proszę szybko zadzwonić w celu jego zarejestrowania przed datą końcową – 25 października.
Na ulotce informującej o możliwości zdobycia pieniędzy są m.in. podane nazwiska osób, które wygrały pieniądze w poprzednich edycjach konkursu. Wśród nich jest pan Piotr z Puław, który w lutym 2001 roku wygrał 100 tys. zł. Sprawdziliśmy. Pan Piotr od kwietnia ub. roku nie żyje. Z jego rodziną nie ma żadnego kontaktu. Telefony odbiera pani, która twierdzi, że mieszkanie wynajmuje. Nie zgadza się na podanie kontaktu. – Nie wiem, czy wygrał nagrodę.
Pani Danuta z Gliwic, która według ulotki również miała wygrać pieniądze, także jest niedostępna. Telefon odbiera córka. – Nic o tym nie wiem. Mama wyjechała za granicę i wróci za dwa miesiące. Syn pani Doroty z Płocka, także wymienianej na ulotce, nie słyszał o wygranej. – Nie chciał podać telefonu do pracy swej matki. – Ale wieczorem będzie – dodaje. Dzwonimy wieczorem. Odbiera córka. Mówi, że mama wyjechała i jest na urlopie.
Firma „Vegas” nie namawia do kupowania czegokolwiek. Czternastocyfrowy numer podany na ulotce należy zarejestrować pod telefonem, którego numer zaczyna się na 0-701. Połączenie kosztuje 4 zł plus VAT za minutę. Za połączenie trzeba zapłacić 8,12 zł, o czym firma drobnym druczkiem informuje. Obliczyliśmy, że wysłanie oferty nie kosztuje firmy więcej niż 1,30 zł. Wydrukowanie zawiadomienia to koszt od kilku do kilkunastu groszy (zależy od drukarni). Opłata za list jest zryczałtowana.
– Jeśli firma wysyła poniżej 300 tys. przesyłek miesięcznie, opłata wynosi 1,10 zł za jedną – mówi Elżbieta Mroczkowska, rzecznik prasowy Dyrekcji Okręgu Poczty w Lublinie. – Negocjowane indywidualnie upusty zaczynają się powyżej tej liczby. Nie sądzę, by firma ta przekroczyła taką liczbę.
Próbowaliśmy się skontaktować z firmą „Vegas”. W informacji TP SA powiedziano nam, że pod wskazanym przez nas adresem w Warszawie nie ma zgłoszonego żadnego telefonu. Pod telefonem podanym na ulotce można „porozmawiać” tylko z automatyczną sekretarką.
– Takie oferty wysyłają firmy, które korzystają z usług wytrawnych prawników, więc tego typu sprawy za każdym razem wymagają dogłębnej analizy – mówi Jacek Radoniewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.
Co robić, gdy dostaniemy podobną ofertę
Absolutnie nie dzwonić pod wskazany numer. Firma utrzymuje się z opłat za audiotele. Można sprawę zignorować, a jeśli nie chcemy w przyszłości otrzymywać podobnych ofert, należy pod adres firmy wysłać kategoryczne żądanie wykreślenia naszego adresu
z ewidencji. Warto też zagrozić skierowaniem sprawy
do sądu w przypadku przysłania podobnej propozycji. Można też zapytać, skąd mają nasz adres.