Nie dosyć, że kasjerka pomyliła się o 5 zł, to na dodatek sprzedała naszej Czytelniczce nieważny bilet. Kolej wyjaśnia sprawę, a podróżna z Puław przestrzega innych: Sprawdźcie bilety, zanim wsiądziecie do pociągu.
– Kasjerka nie umiała mi powiedzieć, ile będą kosztować bilety. Stwierdziła, że poda mi sumę dopiero po ich wydrukowaniu – opowiada kobieta. – Kiedy to zrobiła, usłyszałam że powinnam zapłacić 141,15 zł. Nie miałam przy sobie takiej kwoty. Poprosiłam, by odłożyła mi bilety, a ja pójdę po pieniądze – dodaje nasza rozmówczyni.
Po kilkunastu minutach nasza Czytelniczka uregulowała należność i odebrała bilety. Potem – przy kasie – przeliczyła pieniądze.
– W tym czasie kasjerka obsługiwała jakiegoś pana. Przypadkiem usłyszałam, że mężczyzna zwraca jej uwagę, że nie wydała mu 5 zł reszty. Pani zaczęła tłumaczyć, że musiała się pomylić. Wtedy ja doliczyłam się, że moje bilety powinny kosztować też o 5 złotych mniej. Postanowiłam upomnieć się o swoje. Kasjerka kilkakrotnie liczyła sumę i stwierdziła, że kalkulator jest zepsuty. Po czym zwróciła mi te 5 zł – wyjaśnia kobieta.
Zadowolona, że nie dała się oszukać, wróciła do domu. Jednak w czasie podróży z jej twarzy zadowolenie znikło.
– Podczas kontroli konduktor uświadomił mi, że mam nieważne bilety. Okazało się, że data mojego wyjazdu zgadzała się tylko na miejscówkach. Natomiast na biletach kasjerka wstawiła datę ich zakupu, a te kupowałam kilka dni wcześniej – mówi nasza Czytelniczka. – Konduktor powiedział, że powinnam kupić u niego ponownie bilety i dodatkowo zapłacić za ich wypisanie. W sumie 154,15 zł. Było mi wstyd i przykro. W przedziale siedziały inne osoby – tłumaczy kobieta.
Konduktor okazał się, na szczęście, wyrozumiały. Pozwolił jej dojechać do celu bez wykupienia ponownie biletów.
– Wróciłam po urlopie i przestrzegam innych podróżnych. Sprawdzajcie dokładnie bilety wydawane przez kasy PKP Puławy – sumuje kobieta.
O wyjaśnienie całej tej sytuacji poprosiliśmy PKP Intercity SA w Warszawie.
– Będzie wszczęte postępowanie wyjaśniające przez biuro sprzedaży, które nadzoruje pracę kas sprzedających nasze bilety. Wyjaśnimy wszystko. Jeżeli to był pracownik Intercity, poniesie konsekwencje służbowe. Jeżeli był to pracownik kasy agencyjnej, zażądamy wyjaśnień od jego pracodawcy – mówi Beata Czemerajda z zespołu prasowego PKP Intercity SA w Warszawie.