Oświadczam, że przed chwilą na tej sali zabiłem komara - stwierdził z powagą na twarzy jeden z puławskich radnych podczas ostatniej sesji.
W ten nietypowy sposób radny Michał Sadura postanowił zapytać prezydenta o brak skuteczności tegorocznej akcji odkomarzania w mieście. Jego zdaniem, komary tak jak gryzły, tak dalej gryzą. Podobnie uważają mieszkańcy Puław. Na osiedlu Kołłątaja trudno wieczorem wyjść na spacer. Zaledwie po kilkunastu minutach na skórze pojawia się kilka uporczywie swędzących bąbli.
Nie lepiej jest na innych puławskich osiedlach. - Dostajemy dużo telefonów ze wszystkich części miasta, że wieczorami trudno wyjść z domu - przyznaje Romana Kodłubaj, kierownik Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta. - Ale trzeba zwrócić uwagę, że odkomarzanie odbywało się tylko w wybranych miejscach. Mamy informacje od mieszkańców, że właśnie tam odkomarzanie zadziałało - dodaje.
Żeby to sprawdzić, wybraliśmy się w okolice międzyosiedlowego pasa zieleni.
- Tną i to strasznie. Wieczorem to nie da się usiedzieć, jeszcze dorośli jakoś sobie poradzą, ale dzieci są całkowicie pokąsane. A w ubiegłym roku było znacznie lepiej, po opryskach było mniej komarów - opowiada Zofia Kowalska, którą spotkaliśmy na międzyosiedlowym pasie zieleni. - Najgorzej jest w pobliżu żywopłotów. Tam gryzą nawet w środku dnia - mówi spacerująca często w tym miejscu z dzieckiem pani Sylwia.
Zdaniem miejskich urzędników obecna plaga owadów to efekt łagodnej zimy i lipcowych opadów deszczu. W rozlewiskach powstałych po wysokim stanie Wisły komary miały znakomite warunki do rozmnażania się.
Tę opinię potwierdzają naukowcy. - Larwa komara jest bardzo mało wymagająca. Wystarczy odrobina wody oraz materii organicznej i będzie się rozwijać - mówi dr Piotr Buczyński z Zakładu Zoologii UMCS w Lublinie. - Komary rozpoznają człowieka po zapachu. Dlatego, żeby się przed nimi ochronić, trzeba by nie oddychać i nie pocić się - dodaje Buczyński.
To raczej niemożliwe, dlatego urzędnicy zachęcają inne podmioty, np. spółdzielnie mieszkaniowe do organizacji podobnych akcji na większym obszarze miasta. Urząd za dwukrotne spryskanie komarobójczą chmurą kilku miejsc w mieście o łącznej powierzchni ok. 50 ha zapłaciło ok. 8 tys. zł.