W środę wieczorem doszło do pożaru na piętrze domu jednorodzinnego w Górze Puławskiej. Jego właściciel dogrzewał budynek za pomocą farelki. Mężczyzna zatruł się dymem. Reanimacja zakończyła się niepowodzeniem.
Wydobywający się z okna dym przed godz. 18 zauważyli sąsiedzi, którzy wezwali na miejsce straż pożarną. Pod wskazany adres zadysponowano jednostki z Puław, Góry Puławskiej i Opatkowic. - Gdy weszliśmy do środka zabezpieczeni w sprzęt ochrony dróg oddechowych, z powodu dużego zadymienia nie było w ogóle widoczności. Naszemu ratownikowi udało się znaleźć nieprzytomną osobę leżącą na podłodze, którą ewakuowano na zewnątrz - relacjonują strażacy z OSP w Górze Puławskiej. - Niestety, mimo wysiłku strażaków i ratowników medycznych nie udało się uratować osoby poszkodowanej - dodają.
Poszkodowanym, który zmarł prawdopodobnie na skutek zatrucia dymem był 89-letni mężczyzna. Jego ciało, decyzją prokuratora, zostało zabrane do Zakładu Medycyny Sądowej w celu wykonania sekcji. - Jak wstępnie ustalono, w jego domu znajdowała się farelka, którą mężczyzna ogrzewał dom. Niewykluczone, że mogła przyczynić się do pożaru - mówi st. sierż. Małgorzata Okoń z puławskiej policji.
W pokoju, w którym doszło do pożaru, elektryczna farelka stała w pobliżu fotela, który zajął się ogniem. Okopceniu uległo całe pomieszczenie, a także sąsiedni przedpokój. Dokładne przyczyny pożaru będą ustalane z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa.