Kierująca Audi straciła panowanie nad pojazdem. Auto dachowało. Do zdarzenia doszło w miejscowości Sadłowice kol. Góra Puławska.
Z relacji świadków tego zdarzenia wynika, że na odcinku drogi w Sadłowicach prowadzone były prace remontowe, po których drogowcy pozostawili rozsypany na jezdni grysik. Po zakończonych pracach nie ustawili ani jednego znaku ostrzegawczego.
- Wracałam z Janowca, to prosta droga i zawsze dobrze mi się tędy jechało. Tam na wysokości przystanku stoi znak ograniczający dozwoloną prędkość do 70 km/h. Zwolniłam, i już wchodząc w zakręt zaczęło mną rzucać. Samochód kierował się na drzewo, ale jakimś cudem udało mi się go wyprowadzić na prostą - opowiada kierująca pojazdem. Kobieta wpadła niestety w poślizg. Samochód dachował. - Jestem potłuczona i obolała, ale na szczęście nic mi się nie stało - dodaje kierująca Audi.
18-latka z tego zdarzenia wyszła cało, tylko dlatego, że miała zapięte pasy bezpieczeństwa. To uratowało jej życie.
- Prace drogowe na tym odcinku jezdni wykonywała firma Fedro z Osiecka, która wygrała przetarg. Były to prace cząstkowe, poprawianie poboczy i łatanie dziur. Po takich pracach wysypuje się w te miejsca grys, który musi pozostać na jezdni przez 48 godziny, po czym nadmiar tego grysu zamiata się z jezdni - mówi Andrzej Chmielewski, kierownik Rejonu Dróg Wojewódzkich w Puławach.
- Nie wiem dlaczego drogowcy nie zabezpieczyli tego odcinka jezdni. Powinni ustawić ostrzegawcze znaki drogowe, które jasno i wyraźnie ostrzegają o odcinku drogi pokrytej żwirem lub grysem, który może być wyrzucany spod kół jadących samochodów. Powinien być także znak ograniczający dozwoloną prędkość na tym odcinku drogi - dodaje Chmielewski.
- Sprawą już się zajęliśmy. Właśnie trwa usuwanie grysu, który tam zalega. Firma uporządkuje to miejsce, i zaraz zostaną ustawione znaki ostrzegawcze - dodaje kierownik Chmielewski.
Faktycznie, kiedy pojechaliśmy na miejsce zdarzenia robotnicy ostro zabierali się do pracy, policja kierowała ruchem. Wszystko odbywało się tak, jak odbywać się powinna. Jednak o kilkanaście godzin za późno, bo takie czynności powinny być już zrobione dużo wcześniej.
Jak udało nam się ustalić, w czwartek, dzień po remoncie drogi po godzinie 17, na tym samym odcinku doszło również do kolizji.
- W Sadłowicach zderzyły się dwa samochody osobowe marki Nissan i Renault Megane. Przyczyną tego zdarzenia było niedostosowanie prędkości jazdy do panujących warunków drogowych. Kierujący byli trzeźwi, jeden z nich został ukarany mandatem karnym w wysokości 200 zł - powiedział Roman Maruszak, rzecznik prasowy KPP w Puławach. - Czy przyczyna tej kolizji była taka sama jak w przypadku kierującej samochodem Audi 80, tego nie jestem w stanie dziś powiedzieć. Być może w obydwu przypadkach powodem kolizji był zalegający na jezdni grys.