Każdy nowy budynek w mieście musi mieć przewidziane tereny zielone. Dlatego projektanci hali przy ul. Piaskowej w Puławach postanowili zbudować trawnik na... dachu.
Każdy powstający budynek w mieście musi być zgodny z planem zagospodarowania przestrzennego. Właśnie dlatego na działce, na której zakończono właśnie budowę hali targowej przy ul. Piaskowej powinna się znajdować określona ilość zieleni (30 proc. terenów niezabudowanych).
- Takie zapisy są po to, żeby nie tworzyć w mieście betonowej pustyni - tłumaczy Anna Pawłowska, kierownik Wydziału Budownictwa i Planowania Przestrzennego w Urzędzie Miasta Puławy.
Ale miejsca na zieleń wokół hali zabrakło. Całość niezabudowanych terenów zajęły chodniki i parkingi. Projektanci wymyślili więc, że zieleń ulokują na dachu. Klienci nie będą tam mieli dostępu, ale wymogi formalne zostaną spełnione.
- To nie jest jakiś prototyp. Znam takie rozwiązania z Wiednia czy Warszawy, gdzie są urządzane zielone balkony czy dachy - mówi Wojciech Liszka, prezes spółki komunalnej Targowiska Puławskie.
Ukończona już budowla została niedawno zgłoszona do odbioru przez nadzór budowlany. Ale tylko do odbioru częściowego, bo na dachu zabrakło projektowanego trawnika.
- To oczywiste, że w zimie nie będziemy siać trawy - tłumaczy prezes Liszka.
I nie będzie to raczej przeszkodą, żeby zgodę na otwarcie hali uzyskać. - Jeśli konstrukcyjnie i technicznie wszystko będzie w porządku, możemy wydać częściowe dopuszczenie do użytkowania. Prawo na to zezwala - zapowiada Elżbieta Dudzińska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Puławach.
Nadzór może wyznaczyć termin w jakim inwestor powinien obiecany w projekcie trawnik zasiać. I tu może być kłopot, bo okazuje się, że Targowiska Puławskie wcale nie kwapią się do realizacji tego zapisu.
- Być może złożymy wniosek o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego w części dotyczącej organizacji terenów zielonych - zapowiada Wojciech Liszka.
Po raz kolejny krytyki nie szczędzą handlowcy, którzy będą dzierżawić boksy w nowej hali.
- To kolejny dowód na to, że cały projekt hali był robiony na kolanie. A w taki sposób urząd może sobie obchodzić przepisy, które sam stanowi - zarzuca jeden z handlowców.
Budowę hali w takiej formie od początku krytykowali też radni opozycji.
- Sam zwróciłem uwagę na to, że pobliska Biedronka po budowie swojego nowego obiektu zmniejszyła wielkość betonowego parkingu na rzecz zieleni. Czyli teraz wyjdzie na to, że urząd inaczej traktuje siebie, a inaczej firmy prywatne - uważa Teodor Powszedniak (PiS).
Urzędnicy przyznają, że projekt hali powstawał jeszcze w okresie obowiązywania starego planu zagospodarowania, który nie nakazywał urządzania zieleni. I dlatego zieleniec został potem zaplanowany w tak nietypowym miejscu.
- Nie chcieliśmy tracić miejsc parkingowych - wyjaśnia Grzegorz Nakonieczny, wiceprezydent Puław. - A o ewentualnych zmianach w planie zagospodarowania nie decyduje urząd, tylko radni. Myślę, że nie ma tu znaczenia czy inwestorem jest miasto, czy przedsiębiorca prywatny - dodaje Nakonieczny.
Zieleń na dachu nie budziłaby pewnie takich emocji, gdyby miejsce byłoby dostępne dla klientów hali. Tak jednak nie będzie. - Gdybyśmy chcieli dostosować projekt do urządzenia wejścia na dach, pochłonęłoby to dodatkowe koszty, na które nie było nas stać - tłumaczy Wojciech Liszka, prezes Targowisk Puławskich.