Jak budynek po areszcie Gestapo i Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Radzyniu Podlaskim widzą przedszkolaki? Takie pytanie, w ramach „edukacji patriotycznej” zadali dzieciom organizatorzy konkursu plastycznego. Rodzice nie kryją oburzenia.
Radzyński Ośrodek Kultury chwali się, że w poniedziałek obchody Dni Żołnierzy Wyklętych w mieście zainaugurowano wystawą. Jej tytuł to „Warszawska 5a oczami dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 1”, a prace znalazły się przy wejściu do urzędu miasta. Jednak mieszkańcy, a zwłaszcza rodzice, przecierają oczy ze zdumienia.
– Miejsce aresztu Gestapo w Radzyniu Podlaskim zostało udostępnione zwiedzającym w celu upamiętnienia pomordowanych tam ludzi. Ale zaprowadzanie tam kilkuletnich dzieci, pokazywanie im, że kogoś tam zastrzelono, a później nakazanie im narysowanie wrażeń z wycieczki, jest obrzydliwe – ocenia Kacper Kardas, mieszkaniec powiatu radzyńskiego, a także rodzic dziecka w wieku przedszkolnym. – Do takich miejsc są wpuszczane dzieci powyżej 14 lat i to najlepiej po przepracowaniu tematu na lekcjach historii.
Jakub Jakubowski, lokalny aktywista i radny powiatu radzyńskiego, uważa, że inicjatywa jest „szkodliwa”. – Mówimy o przedszkolakach, którym ktoś opowiadał o morderstwach. Spójrzmy na miny osób ze zdjęcia. Dzieci raczej posępne, przedszkolanki zmieszane, za to burmistrz i dyrektor szczerzą się zadowoleni – opisuje relację z otwarcia wystawy. – To nie ma nic wspólnego ani z kulturą, ani z historią. Pomieszanie polityki z bogoojczyźnianym nadęciem. Nie wysłałbym swoich dzieci na taką wycieczkę.
Urzędnicy zapewniają, że to przedszkole zabiegało o taką historyczną lekcję. – Przedszkola, nie tylko to jedno, z własnej inicjatywy kontaktowały się z Radzyńskim Ośrodkiem Kultury z prośbą, by mogły odwiedzić budynek przy Warszawskiej 5a. Tak było i tym razem – tłumaczy Anna Wasak, rzeczniczka magistratu. Warszawska 5a to adres dawnego aresztu Gestapo i UB. – Pod koniec stycznia dyrektor ROK umożliwił zwiedzanie grupie z Przedszkola nr 1. Spotkanie było dostosowane do percepcji i wrażliwości dzieci. Ich uwagę skupiono głównie na muralu, który znajduje się na zewnątrz i nie epatuje okrucieństwem. Ukazuje jednak prawdę o historii budynku – podkreśla Wasak. Pod koniec wizyty miał się pojawić pomysł, by przedszkolaki narysowały „to, co zapamiętały”.
Anna Niewęgłowska, dyrektor placówki, powołuje się przy tym na politykę oświatową państwa: – Nasze dzieci dorastają w duchu patriotyzmu i są zaznajamiane z historią naszego miasta w sposób najbardziej dla nich przystępny – uważa. – Po spacerze w okolice muralu i obejrzeniu piwnic tego budynku dzieci zobrazowały to, co zapamiętały. Prace okazały się ciekawe i zasłużyły na prezentację. Nasze przedszkolne działania od lat opierają się o edukację patriotyczną, która jest dostosowana do możliwości dzieci w wieku przedszkolnym.
Jednak psycholog uważa, że ktoś postąpił tu nieodpowiedzialnie – Problem polega na tym, że dzieci w wieku przedszkolnym wszystko rozumieją dosłownie. Nawet symbolikę z kreskówek, bo nie maja jeszcze na tyle rozwiniętych zdolności poznawczych, które pozwalają pewne informacje wziąć w nawias – tłumaczy dr Barnaba Danieluk z Katedry Psychologii Społecznej UMCS. – O tych aktach okrucieństwa na pewno należy pamiętać i wyciągać z nich lekcje, ale nie są to treści dla sześciolatków. O ludobójstwie dzieci powinny dowiedzieć się na etapie, gdy już mentalnie przed taką wiedzą będą w stanie się obronić. W przeciwnym wypadku to będzie działało na wyobraźnie przedszkolaków – obawia się dr Danieluk. – Tutaj nie do końca wiemy, co dzieci musiały zbudować właśnie wyobraźnią, aby to więzienie narysować.
W budynku w latach 1939-44 mieścił się areszt śledczy Gestapo, a od roku 1944 do 1956 siedziba Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Na ścianach zachowały się oryginalne inskrypcje więźniów, m.in. żołnierzy z AK, WiN i NSZ, a w piwnicach są oryginalne cele i drzwi z judaszami. W budynku miasto powołało izbę pamięci.