Mieszkańców martwi stan lip na zrewitalizowanym niedawno rynku w Radzyniu Podlaskim. Urzędnicy uspokajają, że drzewa jeszcze nie obumarły.
– Kilka lip usycha. A kondycja pozostałych też nie jest najlepsza– sygnalizuje nasz Czytelnik i zastanawia się, czy zadbano o odpowiedni system nawodnienia. – Żal mi tych drzew. Była susza i upał, dodatkowo wzmacniany nagrzanym betonem. By drzewo rosło, korzenie muszą mieć znacznie więcej miejsca niż tam im zapewniono– uważa z kolei pani Teresa.
Remont placu w centrum Radzynia Podlaskiego kosztował prawie 4 mln zł. W listopadzie ubiegłego roku odbyło się oficjalne otwarcie, a największą atrakcją stała się podświetlona barwnie fontanna. Pomimo protestów mieszkańców, na rynku wycięto kilkanaście starych drzew. – Niestety, stało się to, czego się obawialiśmy. Z 11 drzew zostały 3. Plac, który przez dziesiątki lat był zielony, zmienił się w ciągu kilku godzin – ubolewał wówczas Jakub Jakubowski, radny powiatowy i aktywista ze stowarzyszenia Radzyń Moje Miasto.
W to miejsce, ratusz posadził nowe, 6–metrowe lipy. I to ich stan zaniepokoił mieszkańców.
– Pracujemy nad tym, by wzmocnić ich odporność poprzez dostarczenie do korzeni specjalistycznych preparatów– zapewnia Radosław Mazur, naczelnik zarządzania mieniem komunalnym. – Od specjalistów wiemy, że tak duże drzewo po posadzeniu może delikatnie podsychać i należy pamiętać, że może potrzebować nawet dwóch lat, aby dostatecznie przyjąć się w nowym miejscu – tłumaczy urzędnik. Nie zgadza się też z zarzutem o nieodpowiednim nawodnieniu. – Roślinność na rynku ma nawadnianie kropelkowe z podziałem na trzy sekcje uruchamiane sekwencyjnie. Troska o to miejsce jest dla nas priorytetem– zapewnia.