Polityczne przepychanki o niedokończony chodnik. Opozycja zarzuca burmistrzowi Radzynia Podlaskiego niedoróbkę, a Jerzy Rębek (PiS) tłumaczy, że to nie jest miejska inwestycja.
Chodzi o łącznik od pasażu handlowego przy ulicy Wisznickiej do ronda Żołnierzy WiN. Mieszkańcy wydeptali sobie skrót. Właściciel obiektu postanowił położyć tu kostkę. Problem w tym, że tuż przed rondem chodnik się urywa. W sieci zawrzało. „Często spaceruję z dzieckiem w wózku. Niestety, aby dostać się do pasażu pieszo trzeba zejść z małej górki przy rondzie, a w zimie jest to niemożliwe. Ewentualnie pozostaje spacer do drugiego ronda na przejście dla pieszych, co wiąże się z nadrobieniem trasy. Jak zobaczyłam, że panowie kładą kostkę ucieszyłam się, że wreszcie będę miała jak przejść, ale niestety prace zostały zakończone, a podejście na górkę nie jest zrobione. Czy tylko mi się to nie podoba?” – napisała na portalu społecznościowym mieszkanka Radzynia. Wywiązała się ostra dyskusja.
– To kwestia chęci i ominięcia małej trójkątnej działki należącej do GDDKiA. Myślę, że jakby ktoś zechciał sprawdzić to przed projektem to absurdu by nie było. Miasto jako właściciel otuliny działek wokół drogi mogło porozmawiać z przedsiębiorcą i ustalić wspólnie jak poprowadzić ten chodnik, skoro droga w trawie od dawna jest udeptana– uważa Natalia Granoszewska ze stowarzyszenia Radzyń Moje Miasto.
Burmistrz nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. – Budowę chodnika realizuje właściciel pasażu. Wyraziłem zgodę, by fragment przebiegał na miejskich gruntach. Inwestycja się zagryzała, bo dalsza część należy do administratora drogi. Jest tam pas drogowy i wymaga to zgody Zarządu Dróg Wojewódzkich – tłumaczy Jerzy Rębek (PiS). – Wiemy, że właściciel o taką zgodę się ubiega i my go w tym wspieramy. Na pewno nie przeszkadzamy – zapewnia burmistrz.
Stowarzyszenie Radzyń Moje Miasto uważa, że można było zrobić to inaczej. – Pan burmistrz wyraził zgodę, aby zbudować kawałek chodnika. Nie dopilnował, aby inwestycja powstała w całości. Oczywiście, nie musiał, ale jako dobry gospodarz mógł pomóc – stwierdza Jakub Jakubowski, który niedawno ogłosił swój start w wyborach na burmistrza miasta. – Zwykli ludzie nie muszą wiedzieć, kto jest właścicielem działek. Oni patrzą i widzą kawałek chodnika. Mamy wiec niedoróbkę, kolejną zresztą, jak na przykład budowa ulicy Przemysłowej, na której brak przemysłu – punktuje miejski aktywista. Jest również radnym powiatu radzyńskiego. Jednocześnie zaprasza burmistrza do rozmowy na ten temat.
Z kolei Rębek ma pewną radę. – Mam propozycję do moich adwersarzy, bo chyba czas wyborów o tym decyduje, że te osoby udostępniają takie komentarze. Najpierw lepiej rozpoznać temat. Nieznajomość pewnych rzeczy jest wstydliwa– ocenia burmistrz.