Na radzyńskim basenie doszło do nieszczęśliwego wypadku. Mężczyzna zasłabł i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Ratownicy zostali zawieszeni w pracy. A sprawę wyjaśnia policja.
Wieczorem 24 października na miejskiej pływalni w Radzyniu Podlaskim pojawił się 46-letni mężczyzna. Pływał, ale w pewnym momencie zasłabł. Miał przez 2 minuty leżeć na dnie. Dopiero inna osoba pływająca wówczas na tym samym torze powiadomiła o tym ratowników. Dyrektor MOSiR odniósł się do tego w krótkim komunikacie. „Trwają czynności sprawdzające to, z jakich przyczyn i w jaki sposób doszło do zdarzenia” - czytamy na Facebooku. Poszkodowany przebywa w szpitalu w stanie ciężkim. „Pozostaję w kontakcie z jego rodziną. Wszyscy mamy nadzieję, że wróci do pełnego zdrowia. Życzę dużo siły jego najbliższym” - pisze jeszcze w oświadczeniu Paweł Marcinkowski.
Sprawą zajmuje się policja. A postępowanie nadzoruje prokuratura. - Dotyczy ono narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jest prowadzone w sprawie, nie przeciwko komuś. Przesłuchujemy świadków, zabezpieczyliśmy monitoring- podkreśla podkomisarz Piotr Mucha, rzecznik prasowy radzyńskiej komendy. Grozi za to do 3 lat pozbawienia wolności.
Tymczasem, dyrektor MOSiR już zawiesił tymczasowo ratowników, którzy pełnili wówczas dyżur na pływalni. - Od początku objęcia stanowiska prowadzę wewnętrzną kontrolę zarówno spraw pracowniczych, jak i regulaminów czy dokumentacji. To dla mnie wielki szok i bardzo trudny początek na nowym stanowisku. To wszystko jest jednak niczym w stosunku do tego, co przeżywa rodzina poszkodowanego, której bardzo współczuję- mówi nam Marcinkowski, który ośrodkiem kieruje od połowy września. - Proszę wszystkich o powściągliwość w komentarzach i ocenach pracy ratowników do momentu wyjaśnienia pełnych okoliczności zdarzenia- apeluje dyrektor.
W podobnym tonie wypowiada się burmistrz Jakub Jakubowski. - Warto wstrzymać się z ferowaniem wyroków. Sprawa jest niezwykle poważna i wymaga pełnej uwagi oraz staranności, bo dotyczy ludzkiego życia- uważa Jakubowski. Jednocześnie przyznaje, że zmiany kadrowe w MOSiR były konieczne. – Po to, by poprawić funkcjonowanie ośrodka i rozwiązać problemy dotyczące współpracy pomiędzy ratownikami, firmami prowadzącymi zajęcia na pływalni, a zarządem MOSiR. Paweł Marcinkowski wdraża niezbędne zmiany, które mają uzdrowić tę sytuację- zapewnia.