Małgorzata Świstek z Zamościa została najlepszą fryzjerką specjalizującą się w strzyżeniu psów w Polsce. Zaczynała kilkanaście lat temu od własnego czworonoga.
Pani Małgorzata wystartowała ze swoimi psami: terierem rosyjskim i seterką irlandzką. – Tak naprawdę to ciężka praca fizyczna. Trzeba pamiętać o technice. Ale nie tylko. Niezbędna jest znajomość psychiki zwierząt i ich mowy ciała. W stresowych sytuacjach pies może ugryźć groomera – mówi pani Małgorzata, która na co dzień prowadzi "Spa dla psa”. Zamościanka przyznaje, że do każdego zwierzęcia trzeba podejść indywidualnie. – Ważne, żeby uwydatnić niektóre elementy anatomii. To tak jak z ludźmi – dwie osoby o różnej wadze nie będą jednakowo wyglądały w tym samym ubraniu – dodaje.
Przygoda ze strzyżeniem psów zaczęła się kilkanaście lat temu. – Zmusił mnie do tego własny pies. Kiedyś nie było salonów fryzjerskich dla zwierząt, więc metodą prób i błędów strzygłam swojego setera irlandzkiego. Na początku nie miałam nawet maszynki – wspomina pani Małgorzata. Potem zaczęła strzyc psy innych i przygotowywać je do wystaw. – Na początku to były zwierzaki znajomych i rodziny.
Kilka lat później Małgorzata Świstek zaryzykowała i założyła własną firmę. Teraz zastanawia się, dlaczego zrobiła to tak późno. Jej kalendarz jest wypełniony do sierpnia. Dziennie do salonu przychodzi maksymalnie sześciu klientów. Praca jest czasochłonna. – Trymowanie westa trwa 2,5 godziny, strzyżenie yorka razem z kąpaniem ok. półtorej – mówi pani Małgorzata. – Cały czas na stojąco, bo muszę widzieć sylwetkę psa. Przy strzyżeniu bardzo ważna jest symetria.
Fryzjerstwo dla zwierząt jest w Polsce coraz bardziej popularne. – Ludzie nie mają czasu i sprzętu w domu, dlatego wolą oddać zwierzę w ręce specjalisty.