Sławomir Świerzyński jest przekonany, że góra pieniędzy, którą rząd zaoferował jemu i pozostałym kolegom z branży, jest jak najbardziej zasłużona. Twierdzi również, że discopolowe melodie mogą pomóc chorującym wcale nie gorzej od niejednego lekarza. "Chory w szpitalu też potrzebuje muzyki. **My ten klimat muzyczny i artystyczny zapewniamy tym ludziom**. To, że ktoś dostał 500 tysięcy, 700 tysięcy, 2 miliony - jak chłopacy, Golce - to nie ma nic wspólnego. No po prostu takie są realia. **Oni mają tak potężne koszty, ja mam takie koszty**" - przyznał niedawno na antenie Polsat News. Myślicie, że w jego "koszta" wpisuje się utrzymanie prywatnego jachtu?