Wielkie emocje w finale Superpucharu Hiszpanii. Real Madryt prowadził z Barceloną 1:0, ale drużyna Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego odpowiedziała... pięcioma golami. Ostatecznie pokonała „Królewskich” 5:2 mimo czerwonej kartki polskiego bramkarza.
Obie ekipy rozpoczęły spotkanie z wysokiego c. W trzeciej minucie na listę strzelców wpisał się Kylian Mbappe. Już w 22 minucie odpowiedział Lamine Yamal, który wykorzystał podanie Lewandowskiego.
„Lewy” jeszcze przed przerwą wyprowadził Barcelonę na prowadzenie po tym, jak wykorzystał rzut karny. W 39 minucie Raphinha trafił na 1:3, a w dziesiątej dodatkowej minucie pierwszej połowy czwartego gola zdobył Alejandro Balde. Kto myślał, że na tym emocje się skończyły, był w błędzie. Po wznowieniu gry Raphinha ponownie trafił do siatki i było już 5:1 dla zespołu Hansiego Flicka. O to, żeby kibice do końcowego gwizdka się nie nudzili postarał się... Wojciech Szczęsny.
Były golkiper Arsenalu czy Juventusu długo musiał czekać na swoją szansę w koszulce Barcelony. W końcu ją dostał w styczniu. Zagrał w Pucharze Króla, a później Superpucharze Hiszpanii. Niestety, niedzielny finał zakończył przedwcześnie. W 54 minucie po starciu z Mbappe początkowo faulu nie było.
Po interwencji VAR sędzia Gil Manzano podbiegł do monitora i kilka chwil później zmienił decyzję. Były golkiper reprezentacji Polski wyleciał z boiska i przez ponad pół godziny Real grał w liczebnej przewadze. Rodrygo trafił na 2:5, ale na więcej „Królewskich” nie było już stać i trofeum jednak wywalczyła Barca.