To było 14 listopada 2008 roku. Po meczu z Koroną Kielce, na szybko zwołanej konferencji prasowej, prezes klubu Grażyna Łojko przedstawiła Wojciecha Stawowego jako nowego szkoleniowca Górnika.
Przed Wojciechem Stawowym postawiono konkretny cel - walka o awans do ekstraklasy. I to jeszcze w tym sezonie. Zadanie trudne, przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze - strata punktowa, po drugie - niefortunny terminarz (większość meczów na wyjeździe, w tym z najgroźniejszymi rywalami), po trzecie - brak pieniędzy na transfery.
Stawowy nie obiecywał, że już teraz uda się wywalczyć awans, ale podjął się wyzwania. W tym celu postanowił zatrzymać wszystkich piłkarzy. Miał także dwie prośby. Chciał przedłużenia umowy z Jakubem Grzegorzewskim oraz pracować z zaproponowanymi przez siebie ludźmi. Jednak do poniedziałku ani jedna ani druga nie zostały spełnione.
- To nie jest dla mnie komfortowa sytuacja, brak sztabu szkoleniowego - mówił w niedzielę trener. - Na razie wiem tylko tyle, że będę współpracował z prof. Janem Chmurą. Obaj opracowywaliśmy przygotowania Górnika, które mają ruszyć 12 stycznia. Wiem, że przede mną trudne zadanie. Niektórzy dziwią się nawet, iż zdecydowałem się na taki ruch. Widzę co się dzieje w innych zespołach, szykujących wzmocnienia. My przeciwnie, możemy się osłabić.
I w poniedziałek stało się to faktem. Kontrakt z Cracovią postanowił podpisać Jakub Grzegorzewski. Umowa ma obowiązywać od 1 lipca, a do tego czasu "Gonzo” związany będzie jeszcze kontraktem z "zielono-czarnymi”. Jednak napastnik nie ukrywa, że już zimą będzie chciał przeprowadzić się pod Wawel. A z niewolnika nie ma pracownika.
- Nie miałem na to wpływu, to rozegrało się za moimi plecami - wyjaśnił szkoleniowiec.
- Jednak Kuba miał prawo tak postąpić, działał zgodnie z przepisami. Teraz nie ma napastników na rynku, a my z rąk wypuszczamy skarb.
Ale na tym nie koniec kiepskich wiadomości. Bo według naszych informacji, Wojciech Stawowy nie podpisał jeszcze kontraktu z Górnikiem. Co prawda, na oficjalnej stronie klubu 14 listopada zamieszczono komunikat: "Decyzją Zarządu Górnik Łęczna S.A. z dniem 1 stycznia 2009 roku powołano na funkcję trenera pierwszej drużyny Wojciecha Stawowego, byłego szkoleniowca m.in. Arki Gdynia i Cracovii”, ale on wcale nie dementuje tego sygnału.
- Nie mogę rozmawiać o sprawach wewnętrznych klubu - odparł trener, zapytany o kontrakt. - Czy mogę jednak nie pracować w Łęcznej? Nie boję się wyzwań, ale jestem profesjonalistą i muszę dbać o swoją reputację. Jeśli zorientuję się, że coś jest nie tak, wówczas będę się zastanawiał. Zobaczymy, co przyniesie ten tydzień. Wszystko wyjaśni się do 12 stycznia. A jeżeli do tego czasu otrzymam inną propozycję? To tylko gdybanie.
Może tak, a może nie... w poniedziałek z Bełchatowem rozstał się Paweł Janas. A Wojciech Stawowy to przecież trener o bardzo dobrej opinii. Dlatego niczego wykluczyć nie można.