Wojciech Stopa nadal będzie prowadził "żółto-niebieskich”
Kto wie, czy kraśniczanie w ostatnich dwóch kolejkach nie zaprzepaścili ostatniej szansy zaatakowania ligowej czołówki i usadowienia się na miejscu dającym awans do III ligi. Jeden punkt wywalczony w konfrontacji z Huraganem Międzyrzec Podlaski i Spartą Rejowiec śmiało określić można mianem blamażu, tym bardziej, że przed tymi spotkaniami cel był jasny.
- Mieliśmy wywalczyć sześć "oczek” przyznaje szkoleniowiec Stali, który po spotkaniu w Rejowcu podał się do dymisji. Zarząd klubu jednak rezygnacji nie przyjął. - To była decyzja jednogłośna. Uznaliśmy, że byłaby to najgorsza rzecz jaką można było zrobić. Do zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze dziewięć kolejek, w tym arcyważne spotkanie ze Stalą Poniatowa. Stawianie więc na kogoś nowego, kto miałby przemeblować skład, mogłoby przynieść więcej szkód niż pożytku - uważa Wojciech Wilk, prezes "żółto-niebieskich”.
Wyraźnie zaskoczony decyzją włodarzy klubu był Wojciech Stopa. - Pierwszy raz spotkało mnie coś takiego - mówi trener i dodaje, że rozmowa z działaczami była rzeczowa. - Realnie oceniliśmy sytuację, bo w drużynie nie dzieje się dobrze. Wina na pewno leży po mojej stronie, jak również zawodników, którzy na boisku mają realizować określone zadania. Cieszy kredyt zaufania, jakim obdarzył mnie zarząd, jednak teraz wiem, że przyszłość zespołu leży w moich rękach - dodaje Wojciech Stopa.
Antidotum na poprawę gry Stali mają być rozmowy działaczy z poszczególnymi piłkarzami. Nie jest tajemnicą, że do części z nich działacze mają wiele zastrzeżeń. - Chodzi głównie o ich zaangażowanie - podkreśla prezes Wilk, ale nie chce głośno mówić o kogo chodzi. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wysokich notowań nie mają m.in.: Andrzej Gutek czy Maciej Sebastianiuk. - Jeśli zauważymy, że rozmowy nie przyniosą skutku, zaczniemy karać - grozi prezes Stali.
W pierwszej kolejności posypią się kary finansowe. Co jeśli i one nie przyniosą rezultatów? Klub sięgnie po bardziej drastyczniejsze metody. - Rozwiązywać kontaktów czy odsuwać zawodników od kadry raczej nie będziemy, bo nie jesteśmy tak możnym klubem, że ma szeroką ławkę rezerwowych - dodaje prezes "stalówki”.