Kolejna fantastyczna pogoń Novum Lublin. Tym razem ofiarą okazał się Sokół Łańcut
– Chciałem ograć chłopaków, którzy na co dzień mają mniej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Poza tym pragnąłem, aby Kacper Młynarski, który ostatnio był kontuzjowany, sprawdził się w warunkach meczowych – powiedział Dariusz Kaszowski.
Przyjezdni dość szybko zaczęli budować przewagę i w 12 min było już 31:14. Lublinianie grali bardzo ospale, a w ich akcjach brakowało przyspieszenia. Zawodzili bracia Myśliwcowie, którzy nie potrafili trafić do kosza z czystych pozycji. W efekcie gospodarze schodzili na przerwę z szesnastoma punktami straty.
Po przerwie kibice w hali MOSiR zobaczyli odmieniony zespół Novum. Rafał Ziemoląg, który zastępował w tym meczu na ławce trenerskiej Piotra Karolaka, nakazał swoim podopiecznym przyspieszyć grę. Tempo meczu znakomicie regulował najlepszy na parkiecie, Michael Gospodarek. Sygnał do odrabiania strat dał jednak Jan Szadura, który dziurawił kosz rzutami trzypunktowymi.
W 34 min gospodarze po kolejnym trafieniu Szadury wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Mimo dramatycznych prób odwrócenia losów spotkania, Sokół nie był w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i odpadł z Intermarche Basket Cup.
– Kluczem do sukcesu było przyspieszenie gry. To spowodowało, że Jan miał tyle czystych pozycji. Cieszy również znakomita postawa Michaela Gspodarka, który zanotował triple-double – tłumaczy Rafał Ziemoląg, drugi trener Novum.
Novum Lublin – Neto Sokół Łańcut 79:75 (12:23, 16:21, 24:14, 27:17)
Novum: Szadura 23 (5x3), M. Gospodarek 18, Prażmo 18, Majtyka 6, A. Myśliwiec 4 oraz D. Myśliwec 6, J. Adameczek 4, Beczek 0, Krzeszowski 0.
Sokół: Buszta 14 (2x3), Balawender 6 (1x3), Gawrzydek 6, Dębski 5 (1x3), Czerwonka 4 oraz Młynarski 16, Pieloch 12 (2x3), Jeger 7, Klima 3 (1x3), Fortuna 2.
Sędziowali: Proc i Miszkiewicz. Widzów: 150.