Jedna bramka, czerwona kartka i aż dziesięć żółtych. Do tego walki kibiców na koronie stadionu, a na murawie polowanie na nogi.
Pierwszy cios wyprowadziła Resovia. Z prawej strony urwał się Konrad Domoń, dynamicznie wjechał w pole karne i uderzył mocno z dziesięciu metrów. Jakub Skrzypiec zdołał sparować piłkę przed siebie, a próbę dobitki rzeszowskich napastników wyjaśnili defensorzy Hetmana. Gospodarze hokejowym wybiciem wyekspediowali piłkę na połowę rywali i wywalczyli stały fragment gry, który przyniósł im powodzenie. Dawid Bartos w swoim stylu wrzucił piłkę w pole karne, a całość sfinalizował głową stoper Wojciech Wolański. W kolejnej akcji, celnie lecz zbyt lekko dla Marcina Pietryki, uderzał Prejuce Nakoulma.
Polowanie na nogi rywali trwało w najlepsze również po zmianie stron. W 52 min, za bezmyślny atak w zupełnie niegroźnej sytuacji, drugie "żółtko” obejrzał Serge Kiema. Dla Resovii mógł to być przełomowy moment spotkania. Podopieczni trenera Tomasza Tułacza zdołali w końcu narzucić gospodarzom swój styl gry. Jednak jednostajne oskrzydlające ataki z wprawą kasowali Tomasz Tomasik i Wojciech Wolański. Najlepsze okazje do wyrównania nadarzyły się w 59 i 62 minucie. Najpierw Kamil Walaszczyk potężnie huknął z 30 m, ale Skrzypiec zdołał wybronić. Później Piątkowski objechał dwóch obrońców i wyłożył Domoniowi, który z pięciu metrów posłał futbolówkę w nogi nadbiegającego obrońcy. Piłkę meczową miał za to na nodze Marek Piotrowicz, jednak uderzył nieczysto i uderzyl tuż obok słupka. Klasą samą dla siebie był już Krystian Prymula, który biegnąc od 30 metra samotnie, pozwolił Jakubowi Cieciurze na dogonienie się i zablokowanie strzału.
BRAMKA
1:0 - Wolański (9).
SKŁADY
Hetman: Skrzypiec - Sękowski (70 Jaworski), Wolański, Tomasik, Chałas - Migalewski, Bartos (15 Kiema), Piotrowicz - Cieciura, Nakoulma (86 Polniak), Turczyn.
Resovia: Pietryka - Polak (70 Biliński), Kusiak, Bogacz, Szkolnik - Piątkowski, Białek (7 Rozborski), Domoń, Walaszczyk - Prymula, Danielak (77 Mościński).
Żółte kartki: Skrzypiec, Kiema, Turczyn, Polniak (H) - Kusiak, Bogacz, Szkolnik, Piątkowski, Walaszczyk (R).
Czerwona kartka: Kiema (52, za drugą żółtą). Sędziował: Filip Robak (Kielce). Widzów: około 3000.
Nieproszeni goście
Chuligani, którzy schowali swoje twarze kominiarkach w barwach najstarszego rzeszowskiego klubu nie oszczędzili sektora kibiców Hetmana, a nawet trybuny honorowej. Vipy salwowały się ucieczką do tunelu. Przerażeni kibice oglądali dantejskie sceny i wzywali na pomoc służby mundurowe. W końcu sami ratowali się ucieczką na teren parkingu OSiR. Kilku zamościan skorzystało z pomocy medycznej. Stadionowi ochroniarze mogli jedynie statystować.
– Dzwoniłem na numer alarmowy 112. Nikt nie odbierał telefonu. Byłem w całkowitym szoku. Czegoś takiego w Zamościu jeszcze nie było – denerwował się działacz Hetmana Marek Pogódź.
Około 200 szalikowców Resovii podjechało autokarami pod stadion zamojskiego OSiR. Drogę przez zamknięte bramy utorowali sobie przy użyciu łomów. Po wyłamaniu kłódek zupełnie nie zatrzymywani wjechali na teren stadionu. Kibice, którzy dotarli z Rzeszowa prywatnymi samochodami sforsowali ogrodzenie OSiR-u od parku.
Jak do tego doszło? – Doprawdy nie wiem. Zazwyczaj policja sprawdzała czy kibice, którzy przyjeżdżają tutaj na mecz nie przewożą niebezpiecznych narzędzi w autobusie, dokładnie legitymują ich – mówił po spotkaniu zdenerwowany prezes KS Hetman Jerzy Ślusarczyk. Czy fani Resovii awizowali swój przyjazd? – Policja zgłaszała nam, że jedzie do nas 200 osób – odpowiada prezes, który podkreśla, że nie mające nic wspólnego ze sportem sceny, zostały sfilmowane za pomocą stadionowego monitoringu. – Mamy dokładnie nagrany moment gdy podjeżdżają autokary z rzeszowianami, młodzieńcy na oczach policji rozrywają łomami kłódki i w spokoju wjeżdżają na stadion. Nam została jedna cała kłódka, a policja stała biernie i patrzyła. Nikt nie przyjeżdżał na nasze wezwanie przez pół godziny. Wydzwaniał również nasz kierownik ds. bezpieczeństwa. Bezskutecznie – opowiada Ślusarczyk.
Próbowaliśmy poznać stanowisko policji. Skontaktowaliśmy się z rzeczniczką zamojskiej komendy inspektor Joanną Kopeć. Stanowisko policji będzie znane dzisiaj.