Zwycięzców się nie sądzi, tym bardziej, że za miesiąc nikt już nie będzie pamiętał o okolicznościach. Najważniejsze jest to, że GKS Bogdanka pokonał 2:0 GKS Katowice. Bo o samym poziomie meczu niewiele da się powiedzieć dobrego.
Dlatego przed przyjazdem do Łęcznej mocno ostrzyli sobie zęby na zgarnięcie pełnej puli. Ale skończyło się tylko na słownych deklaracjach.
Pierwsza połowa była nudna jak flaki z olejem. Oba zespoły nie były w stanie skonstruować sensownych akcji. Gra była szarpana, o płynności i pomysłowości można było zapomnieć. Dopiero w 29 min zapachniało golem, kiedy po strzale z kąta Wojciecha Łuczaka Jan Beliancin o mały włos nie pokonał własnego bramkarza.
Tym razem mu się nie udało. Przed przerwą groźnie było jeszcze po uderzeniach Łuczaka i Michała Zubera, ale ostatnie słowo należało do "Gieksy”. Michał Renusz sfaulował przy polu karnym jednego z rywali, a po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Przemysław Pitry główkował tuż obok słupka.
Na drugą część łęcznianie wyszli z dwoma zmianami. Po kontuzji barku odniesionej w Gliwicach w Pucharze Polski na boisko powrócił wreszcie Tomas Pasir, do bramki natomiast wszedł Paweł Socha. Niestety etatowy numer jeden – Sergiusz Prusak, nabawił się urazu obojczyka.
I ta połowa rozpoczęła się idealnie. Z lewej strony Renusz podał przed bramkę, a Beliancin niefortunnie wpakował futbo-lówkę do własnej siatki. Po stracie gola przyjezdni wcale nie rzucili się na "zielono-czarnych”.
Co więcej, nadal nie byli w stanie wypracować sobie sprzyjającej sytuacji. Za to w ich polu karnym było już znacznie ciekawiej. W 61 min na indywidualny przebój zdecydował się Radosław Bartoszewicz i kiedy znalazł się w obrębie "szesnastki” został podcięty przez Damiana Kaciczaka. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Nildo.
Podopieczni Piotra Rzepki mogli wygrać nawet wyżej, bo swoje szanse mieli jeszcze Renusz i Dawid Sołdecki. A Katowice? Nie pomogło im nawet wyrzucenie z boiska – za głupi faul, bo 65 metrów od własnej bramki (!) – Renusza.
Socha przez 45 minut czuł się bezrobotny, a jedyny raz musiał interweniować po czytelnym uderzeniu Grzegorza Goncerza.
GKS Bogdanka Łęczna – GKS Katowice 2:0 (0:0)
Bramki: Beliancin (46 samobójcza), Nildo (62-karny).
Bogdanka: Prusak (46 Socha) – Pielorz, Nikitović, Wallace, Sołdecki, Zuber, Łuczak (87 Pielach), Bartoszewicz, Falkowski (46 Pesir), Renusz, Nildo.
Katowice: Sabela – Rzepka, Kaciczak (67 Pawłowski), Kowalczyk, Chmiel, Gocerz, Hołota, Beliancin, Chwalibogowski (88 Feruga), Rakels (55 Zachara), Pitry.
Żółte kartki: Łuczak, Renusz (Łęczna) – Goncerz, Hołota, Kaciczak (Katowice).
Czerwona kartka: Renusz (84 min, za drugą żółtą). Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).