Górnik Łęczna jutro o godz. 12.30 zagra na wyjeździe z Okocimskim KS Brzesko. Transmisję z meczu przeprowadzi Orange Sport
W poprzednim sezonie udało się je osiągnąć dopiero w szesnastej, przedostatniej próbie. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku będzie lepiej. Górnik to przecież zupełnie inny, znacznie mocniejszy kadrowo niż Bogdanka, zespół.
Żeby wygrywać na wyjeździe trzeba strzelać gole. 3:0 z Sandecją Nowy Sącz dają nadzieję, że „zielono-czarni” wreszcie przełamali się w tym aspekcie gry. Dobrze rokuje też premierowe trafienie napastnika Łukasz Zwolińskiego. Nastolatek wypożyczony z Pogoni Szczecin złapał w ten sposób sporo pewności siebie.
– Udało się zdobyć pierwszą bramkę dla nowego klubu, ale i tak najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Myślę, że tą bramką potwierdziłem, że warto zostawić Zwolińskiego na pozycji numer jeden wśród napastników – powiedział piłkarz na oficjalnej stronie Górnika.
W niedzielę młody snajper spróbuje pokonać bramkarza Okocimskiego. Zadanie wydaje się tym trudniejsze, że Aleksander Kozioł do tej pory skapitulował tylko dwa razy.
„Piwosze” są jedną z niespodzianek nowego sezonu. Zespół, który przed rokiem cudem utrzymał się na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy, w tegorocznych rozgrywkach nie przegrał jeszcze ani razu. Zwycięstwo i trzy remisy to może nie jest jakiś szałowy wynik, ale na pewno powód do zadowolenia dla wszystkich kibiców klubu z Brzeska.
Tym bardziej, jeśli popatrzy się komu urywał punkty klub z Małopolski. Byli w tym gronie piłkarze GKS Katowice, GKS Bełchatów i Miedzi Legnica, a więc główni faworyci do awansu.
Ewolucja brzeszczan wynika przede wszystkim z rewolucji kadrowej. Do klubu trafiło 13 nowych zawodników, tylu samo musiało szukać innych pracodawców. Okocimski nie zdecydował się sięgnąć po równie znanych piłkarzy, jak Górnik, ale nowi i tak z miejsca wskoczyli do wyjściowej jedenastki i zbierają sporo pozytywnych recenzji.
– Dostaliśmy kolejną nagrodę za naszą determinację i wolę walki. Piłkarsko troszkę może i byliśmy słabszym zespołem, ale te cechy wolicjonalne były na naprawdę wysokim poziomie – mówił na konferencji prasowej po meczu z Miedzią szkoleniowiec brzeszczan Piotr Stach.
Jeżeli u siebie Okocimski zagra podobnie jak na wyjeździe łęcznianie oprócz niezłej piłki będą musieli pokazać także wielkie zaangażowanie. Ten mecz trzeba będzie po prostu wybiegać, a punkty wyrwać walczącemu rywalowi z gardła.
Na szczęście trener Jurij Szatałow nie ma problemów kadrowych. Do Małopolski zabierze wszystkich kluczowych zawodników i już na miejscu będzie się zastanawiał, kto powinien wystąpić na skrzydłach. Pole manewru ma spore, bo w środę świetną zmianę dał Łotysz Nikolais Kozacuks, a do zdrowia zdążył wrócić już Sebastian Szałachowski.