Górnik Łęczna pokonał w sobotni wieczór Miedź Legnica 2:1 i awansował na trzecie miejsce w tabeli.
Legniczanie, przed sezonem uważani za jednego z faworytów do awansu, wciąż nie mogą wywalczyć pełnej puli. Porażka z Górnika mogła być gwoździem do trumny dla trenera gospodarzy Rafała Ulatowskiego. Szkoleniowiec rywali otrzymał od działaczy ultimatum wyciągnięcia drużyny ze strefy spadkowej. Dostał na to trzy mecze, pierwszy przegrał...
Spotkanie bardzo dobrze ułożyło się dla "zielono-czarnych”. W 10 min Tomasz Nowak wbiegł w pole karne i wycofał piłkę do znajdującego się na linii szesnastki Pawła Zawistowskiego. Piłka po precyzyjnym uderzeniu łęczyńskiego pomocnika ugrzęzła w siatce.
Górnik dobrze grał do przerwy, utrzymywał się przy piłce, a w środku pola rządził Veljko Nikitović. Niestety, po zmianie stron przyjezdni oddali inicjatywę Miedzi, próbując utrzymać skromne prowadzenie. Rzadko atakowali bramkę przeciwnika, a miłym przerywnikiem był tylko mocny strzał Sebastiana Szałachowskiego, po którym piłka zatrzymała się na słupku.
Legniczanie niestrudzenie gonili wyniki, a na skrzydłach popłoch siali Wojciech Łobodziński i Piotr Madejski. Obaj boczni obrońcy przyjezdnych mieli z nimi ogromne problemy. Czyste konto podopieczni Jurija Szatałowa utrzymywali do 74 min. Wtedy Sergiusza Prusaka strzałem zza pola karnego pokonał Mateusz Szczepaniak.
Miedź poszła za ciosem i zapłaciła za to srogą karę. Górnik, podobnie jak wcześniej w Brzesku, szybko wyprowadził zabójczą kontrę. Paweł Sasin zagrał z boku boiska, Łukasz Zwoliński przepuścił futbolówkę, a Zawistowski strzelił celnie, po lekkim rykoszecie, przy słupku.
W końcówce miejscowi znowu mogli stanąć przed szansą na wyrównanie, jednak wychodzącego na pozycję sam na sam z bramkarzem Łobodzińskiego sfaulował Lukas Bielak. Słowak zachował się przytomnie, ale zapłacił za to czerwoną kartką.
– Nie jest to przypadek, że w siódmym meczu z rzędu nie wygrywamy. Możemy mieć pretensje tylko do siebie. Tworzymy sytuacje, a nie strzelamy bramek. Poza tym nie umiemy taktycznie sfaulować rywala, kiedy jest taka potrzeba.
Za to przeciwnik prawie łamie nogi Zakrzewskiemu i Woźniczce, za co ogląda żółte i czerwone kartki, ale wygrywa mecz. Zawodnicy dali z siebie wszystko i zostawili na boisku dużo zdrowia – skomentował trener Rafał Ulatowski na portalu Miedzi.
Legniczanie spadli na ostatnie miejsce w tabeli, a Górnik awansował na trzecie. Do lidera z Bełchatowa, z którym zmierzy się w najbliższej kolejce, traci tylko trzy "oczka”.
Miedź Legnica - Górnik Łęczna 1:2 (0:1)
Bramki: Szczepaniak (74) - Zawistowski (10, 88).
Miedź: Ptak - Wołczek, Midzierski, Tanżyna, Woźniczka, Madejski, Bartoszewicz, Kasperkiewicz (46 Szczepaniak), Cierpka (75 Fedyna), Łobodziński, Zakrzewski.
Górnik: Prusak - Tadrowski, Szmatiuk, Bielak, Sasin, Szałachowski, Nikitović, Zawistowski, Nowak, Bonin (78 Kozacuks), Zwoliński (90 Paluch).
Żółte kartki: Zakrzewski - Bielak, Zwoliński.
Czerwona kartka: Bielak (90. minuta, Górnik, za drugą żółtą).
Sędziował: Robert Małek (Zabrze).