Przy wsparciu 47-tysięcznej publiczności "biało-czerwoni” urwali cenny punkt Anglikom.
Waldemar Fornalik mówił przed meczem, że decyzja o przełożeniu spotkania na następny dzień była zła. Wolał grać w listopadzie, bo twierdził, że przygotował zespół mentalnie i fizycznie na ten konkretny dzień, czyli wtorek, 16 października. Jeżeli to był problem Polaków, to chyba również Anglików, którzy nie wyglądali wcale lepiej od "biało-czerwonych”.
Chłopcy Fornalika zagrali bardzo dobre zawody. Co prawda znowu grali falami, ale tym razem lepsze fragmenty górowały nad słabszymi. Niestety, byli nieskuteczni. Nie potrafili wykorzystać kilku bardzo dobrych okazji, na stworzenie których pozwoliła słabiej dysponowana drużyna angielska.
Na miano bohatera zasłużyć mogli nie tylko Robert Lewandowski, Kamil Grosicki czy Ludovic Obraniak, ale nawet Eugen Polański i Jakub Wawrzyniak, który dwa razy nieźle znalazł się przed bramką Synów Albionu.
W 31 min dała o sobie znać pięta achillesowa reprezentacji Polski, czyli defensywne stałe fragmenty gry. Z rzutu rożnego dośrodkował Steven Gerrard, a Wayne Rooney uprzedził Łukasza Piszczka i precyzyjnym strzałem pokonał Przemysława Tytonia.
Na okazję do rewanżu czekaliśmy długo, choć niezłych sytuacji nie brakowało. W 70 min z kornera wreszcie dobrze zacentrował Obraniak, najwyżej wyskoczył tym razem zawodnik w białej koszulce, Kamil Glik i kapitalnym strzałem głową zmusił Harta do wyjęcia piłki z siatki.
Polska – Anglia 1:1 (0:1)
0:1 – Rooney (31), 1:1 Glik (70).
SKŁADY
Polska: Tytoń – Piszczek, Wasilewski, Glik, Wawrzyniak – Polanski, Krychowiak – Grosicki (82 Milik), Obraniak (90 Borysiuk), Wszołek (63 Mierzejewski) – Lewandowski.
Anglia: Hart – Johnson, Jagielka, Lescott, Cole – Milner, Gerrard, Carrick, Cleverley – Rooney (73 Oxlade-Chamberlain), Defoe (67 Wellbeck).
Żółte kartki: Polanski, Glik, Piszczek (Polska) – Cole (Anglia).
Sędziował: Gianluca Rocchi (Włochy). Widzów: 47 300.