O stadionie przy Al. Zygmuntowskich w Lublinie mówi się już szyderczo "Stadio de gruz”. Ale czy można się dziwić, skoro stolica województwa, prze lata nie potrafiła o niego zadbać jak należy?
Gdzie te jupitery?
W środowisku piłkarskim do dziś krąży opowieść o tym jak do Lublina przyjechali fani Widzewa Łódź i zaczęli naśmiewać się ze stadionu śpiewając: "Wszystkie cztery, zapalcie jupitery”. To była oczywista dla wszystkich aluzja dotycząca braku oświetlenia obiektu.
To dlatego co roku u progu startu sezonu piłkarskiego i żużlowego działacze Lubelskiego Węgla KMŻ i Motoru Lublin muszą drżeć o to, czy i tym razem komisje licencyjne spojrzą łaskawym okiem na obiekt przy Zygmuntowskich. Po każdej takiej kontroli na biurkach działaczy lądują pisma z długą listą wytycznych do spełnienia.
– No cóż, życie idzie do przodu a nasz stadion nie młodnieje – komentuje Robert Kozłowski, prezes Motoru.
Po najnowszej inspekcji KMŻ musi naprawić bandy, maszynę startową, zegar dwóch minut, światło stop i zrobić zadaszenie parku maszyn żeby żużlowcom nie lało się na głowę. Z kolei komisja licencyjna PZPN nakazała Motorowi m.in. montaż siedzisk w sektorze kibiców gości, którzy teraz mogą usiąść na betonie.
Problem z kasą
Na wszystko potrzeba pieniędzy, które teraz znalazły się dopiero po interwencji prezydenta Krzysztofa Żuka. Chodzi o kwotę 180 tys. zł brutto. A i tak ostateczne słowo w tej sprawie należy do miejskich radnych.
Zresztą nie tylko o pieniądze chodzi. Nawet jeśli MOSiR je otrzyma to może nie zdążyć zrobić remontu na czas, bo obowiązują go procedury przetargowe. – Żeby zdążyć z pracami musi nam też sprzyjać pogoda – zauważa Dariusz Sprawka, prezes KMŻ Lublin. Bo z zimą jeszcze nikt nie wygrał. A synoptycy zapowiadają, że do końca lutego będą mrozy, potem parę dni dodatniej temperatury, i znów powrót do ujemnej.
To może oznaczać kłopoty z przeprowadzeniem prac ziemnych. Bo żeby wykonać remont maszyny startowej trzeba zrobić wykop na kable. A przy ujemnej temperaturze jest to mało realne.
MOSiR się wstydzi?
Co ciekawe nawet MOSiR uznał chyba, że stadion nie jest dobrym produktem marketingowym i nie umieścił go na swojej stronie internetowej w zakładce "obiekty”. Jest tam m.in. IceMania, jest hala Globus, ale stadionu przy Zygmuntowskich brakuje.
W sumie nie ma się czemu dziwić, bo i czym tu się chwalić? – Wiemy w jakim stanie jest ten stadion, ale jest. Trudno mi powiedzieć dlaczego nie został umieszczony na stronie – usłyszeliśmy wczoraj w dziale marketingu MOSiR.
Pierwszy mecz Motoru w Lublinie ma się odbyć 12 marca z GLKS Nadarzyn. Z kolei KMŻ jeździ 3 kwietnia z Kaskadem Równe. Wszystko wskazuje na to, że kibice zarówno ci piłkarscy, jak i żużlowi, znów będą mieli okazję pasjonować się walką z czasem jaką stoczą wykonawcy robót. I trzymać kciuki żeby udało się te walkę wygrać.
– Z tym naszym stadionem jesteśmy pośmiewiskiem dla całej Polski – komentuje pan Jarosław, kibic piłkarski z Lublina. – Zniechęca żeby na niego pójść. To wstyd dla władz, że przez tyle lat nic nie zrobiły żeby to zmienić.