W pierwszym meczu ćwierćfinału mistrzostw Polski SPR Safo podejmie Piotrcovię
Już od dawna mecze obu ekip noszą miano "świętej wojny”, bo w większości przypadków towarzyszyły im wielkie emocje. Jednak w tym sezonie mistrzynie Polski wyraźnie górowały nad Piotrcovią. Kompletnie nieudane rozgrywki spowodowały, że Piotrcovia po raz pierwszy od kilku sezonów nie jest wymieniana w gronie kandydatów do medali. Czy może więc doświadczonym lubliniankom spłatać figla? Raczej nie - odpowiada bez namysłu Edward Jankowski, II trener SPR Safo.
Dodaje jednak, że sobotnie rywalki, mimo wielu problemów z jakimi muszą się borykać od kilku miesięcy, w piłkę ręczną potrafią grać. - To jest mądry zespół, ale szereg osłabień zaciążył na słabych wynikach. Ich największym atutem jest waleczność. Jeśli mają dobry dzień to potrafią stawić czoła nawet najsilniejszym ekipom. Ale pamiętajmy jednak, że to my jesteśmy faworytem w tej parze - dodaje trener Jankowski.
Wiele wskazuje na to, że gospodynie jutrzejszego spotkania zagrają w niemalże najsilniejszym składzie. Niemalże, bo nadal z gry wyłączona jest kontuzjowana Justyna Łabul, jednak pozostałe piłkarki są w dobrej dyspozycji. Nawet kadrowiczki, które przez ostatni miesiąc na brak pracy nie mogły narzekać. - Jeśli myślimy o awansie, to musimy zaprezentować się w podstawowym ustawieniu. Nie będziemy więc eksperymentować z składem - dodaje drugi trener SPR Safo.