Orzeł i Granica pożegnały się z okręgówką, a w Zamościu...
- Chcielibyśmy wprowadzić rezerwy do IV ligi - mówią w Hetmanie i nie przejmują się specjalnie, że klub przeżywa w ostatnich miesiącach finansową zapaść, a piłkarze czekają na wypłaty. Podobno będzie lepiej.
Czy warto robić awans i dodatkowo dociążać budżet drugoligowego klubu? - Mimo wszystko mam nadzieję, że tak. Słyszymy deklarację, że niedługo staniemy finansowo mocno na nogach. A przecież do występów w IV lidze jeszcze daleka droga. Czy ją pokonamy, czy nie, jesteśmy przekonani, że warto o nią powalczyć. Nie wiem czy uda się nam pozbierać skład. Większość wyjechała już na urlopy - zastrzega trener Krzysztof Rysak. I dodaje: Mamy fajną młodzież i lepiej, żeby zdobywała szlify na boiskach wyższej ligi, niż kopała się w okręgówce. W trosce o piłkarski narybek do autokaru jadącego do Łazów wsiądą "spadochroniarze” z pierwszej drużyny. Między innymi Artur Chałas, Rafał Turczyn oraz Marcin Kasperek.
Zupełnie inne cele obierają tegoroczni spadkowicze. W Tereszpolu i Lubyczy Królewskiej posypują głowę popiołem i stawiają na edukację oraz szkolenie młodzieży. Orzeł nie miał zbyt wielu okazji do rozwinięcia skrzydeł. - Odstawaliśmy pod wieloma względami. Miałem nadzieję, że piłkarze będą bardziej poczuwać się do odpowiedzialności za wyniki. Podobny los może spotkać innych beniaminków, o ile oczywiście nie wzmocnią się - przyznaje smutno Krzysztof Pardo, trener Orła Tereszpol. Zdaniem opiekuna tegorocznego spadkowicza z V ligi na kilka ciepłych słów uznania zasłużyli najmłodsi piłkarze w kadrze: To jedyny pozytyw naszych występów w V lidze. Chłopcy ograli się i będą wartościowymi zawodnikami w klasie A. Teraz skupimy się na grupach młodzieżowych. Niedługo w Tereszpolu będziemy dysponować boiskiem ze sztuczną nawierzchnią. Będzie gdzie z nimi trenować i uczyć futbolu - cieszy się Pardo.
Od milionera do zera - odwróconą ścieżkę kariery przerobili działacze w Lubyczy Królewskiej. Jeszcze do niedawna Granica cieszyła się marką solidnego czwartoligowca. Jednak w nowym sezonie zagra w klasie A. Zespół prowadzony przez grającego trenera Marcina Parafiniuka zakończył jesienne zmagania na ostatnim miejscu w lidze. Wiosną, pod wodzą Zbigniewa Ulanowskiego nie udało się podskoczyć w górę. - Spadliśmy, bo nie było pieniędzy. Proszę spojrzeć na Sól, mieli pełną kasę i zrobili awans. Co dalej? Chętnie zostanę w Lubyczy. Nie informowano mnie, że mam szukać nowej pracy. Jeśli nie znajdą się pieniądze, a na to się nie zanosi, nie sprowadzimy zawodników i będziemy grali tymi, którzy zostaną - mówi Zbigniew Ulanowski.