Polscy siatkarze przez pierwszy etap mistrzostw Europy przeszli jak burza, odnosząc komplet zwycięstw. Dzięki temu znaleźli się w bardzo dobrej sytuacji, aby przebić się do strefy medalowej.
– Widać, że chłopaki są w wysokiej formie. Z meczu na mecz grają lepiej i myślę, że mogą zajść bardzo daleko. Nie sądzę, aby w najbliżej fazie ktoś mógł nam poważnie zaszkodzić. Nie ma co ukrywać, że trafiła nam się łatwiejsza strona drabinki, stwarzająca większą szansę. Rywale z drugiej grupy są o wiele trudniejsi.
Po ograniu Francji, Niemiec i Turcji, Polska zmierzy się teraz z Hiszpanią, Słowacją i Grecją. I na razie ten ostatni zespół, prowadzony przez Dimitrisa Kazazisa, uznawany jest za największą rewelację mistrzostw. Siatkarze Hellady, podobnie jak "biało-czerwoni” także zakwalifikowali się z kompletem punktów. – Oglądałem Greków w spotkaniu ze Słowakami i na pewno nie są lepszą drużyną od nas – dodaje Szymański.
– Hiszpanie też są dalecy od optymalnej dyspozycji. Dlatego uważam, że mamy wielką możliwość przebicia się do strefy medalowej. Z kim przejedziemy do pierwszej czwórki? Ja bym postawił na Francję. Więcej, zwłaszcza w spotkaniu z nami, spodziewałem się po Niemcach. Zdziwiła mnie ich postawa, ale nie wiem, czy zależała ona bardziej od samych zawodników, czy od ich trenera Raula Lozano..
Polacy będą grali w grupie E, a w grupie F znaleźli się Rosjanie, Bułgarzy (obie reprezentacje również mają na koncie same zwycięstwa), Serbowie, Holendrzy, Finowie i Włosi. – Chciałbym, żebyśmy w finale zmierzyli się z Rosją. Mecze z tym zespołem zawsze wyzwalają dodatkowe emocje – kończy atakujący Delecty Bydgoszcz.
Do strefy medalowej przejdą po dwie najlepsze reprezentacje fazy zasadniczej.