W czwartek szczypiornistki lubelskiej Perły czeka kolejny trudny mecz. Podopieczne Roberta Lisa zagrają na wyjeździe z Młynami Stoisław Koszalin
Sytuacja mistrzyń Polski staje się coraz bardziej dramatyczna. W niedzielę okazało się, że lista kontuzjowanych zawodniczek znowu się wydłużyła. Przypomnijmy, że do tej pory widniały na niej Aleksandra Rosiak, Małgorzata Stasiak, Aneta Łabuda, Valentina Blażević, Marta Gęga, Kinga Achruk i Mia Moldrup. Teraz do tego grona dołączyła jeszcze Joanna Gadzina mająca problemy z barkiem. Czy jutro ta lista okaże się krótsza? Wątpliwe, chociaż możliwe, że na parkiet wróci Aleksandra Rosiak. Młoda rozgrywająca przez wiele miesięcy leczyła kontuzjowane kolano. W niedzielnym meczu z ERD rozgrywanym w ramach Pucharu EHF pojawiła się nawet na rozgrzewce, ale trener Robert Lis nie zdecydował się wpuścić ją na parkiet. Grający zaledwie w 10 osobowym zestawieniu (w tym dwie bramkarki) dość łatwo przegrał z Węgierkami i stracił szanse na wyjście z grupy.
Perle do zakończenia zmagań w europejskich pucharach zostały więc tylko dwa mecze, które nie mają dla niej już żadnej stawki. Ekipa Roberta Lisa może więc skupić się na rozgrywkach krajowych, gdzie sytuacja też powoli staje się niepewna. Perła ma wprawdzie 6 pkt przewagi nad Metraco Zagłębiem Lubin, ale krótka ławka sprawia, że jej gra z każdym meczem jest coraz mniej przekonująca. – Bardzo chciałyśmy powalczyć z Erd, ale krótka ławka daje się nam we znaki. Nie zliczę już, który mecz w styczniu gramy w 10 czy 11. W drugiej połowie spotkania z Węgierkami opadłyśmy z sił, co poskutkowało oddawaniem rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Mam nadzieję, że nie przydarzy nam się już żadna kontuzja, bo zabraknie nam zawodniczek na zmiany – powiedziała klubowej telewizji Sylwia Matuszczyk, obrotowa Perły.
Dla przemęczonej i mocno osłabionej Perły czwartkowy mecz ma olbrzymie znaczenie. Ewentualna porażka sprawi, że przewaga nad Zagłębiem może zmniejszyć się do zaledwie trzech punktów.
Trzeba też pamiętać, że Perła w czwartek zmierzy się z drużyną, która w styczniu jest w znakomitej formie. Koszalinianki w nowym roku wygrały trzy spotkania, a przegrały tylko z Zagłębiem. Jednak nawet w tym meczu urwały faworytkom punkt, bo porażka nastąpiła dopiero po serii rzutów karnych. Tak dobra seria sprawiła, że Młyny Stoisław przesunęły się na czwarte miejsce w tabeli i znowu poważnie liczą się w walce o medale mistrzostw Polski.
Warto również przypomnieć, że obie ekipy niedawno spotkały się w bezpośredniej konfrontacji. Pod koniec grudnia w sparingu rozegranym w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli lepsze były Młyny Stoisław, które wygrały 24:23.
Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 18. Niestety, mecz nie będzie relacjonowany przez żadną telewizję. Kamery TVP Sport pojawią się natomiast w piątek w Lubinie, gdzie miejscowe Metraco Zagłębie będzie podejmować EUROBUD JKS Jarosław.