Dziś sesję Rady Powiatu w Świdniku zdominowały rozmowy na temat sytuacji świdnickiego szpitala. Dla pracowników nie ma dobrych wieści.
– NFZ chce aneksem przedłużyć kontrakt z naszym szpitalem, ale nie chce rozmawiać o pieniądzach, a na to zgody nie ma – wyjaśnia Mirosław Król, świdnicki starosta. – W czwartek odbędzie się konwent starostów powiatu lubelskiego dotyczący tego zagadnienia i takie stanowisko będę tam prezentował.
Starosta dodał, że nie ma szans na to, by SP ZOZ zaciągnął kredyt. W ubiegłym roku to właśnie poręczenie powiatu dla szpitala poskutkowało wzięciem kredytu na kwotę 7 mln zł. Tylko dlatego pracownicy mogli otrzymać podwyżki pensji.
Kontrakt z NFZ na przyszły rok ma być mniejszy o 11 procent w porównaniu do roku obecnego. – A to oznacza dla nas 3 mln zł mniej. Do tego dochodzi jeszcze brakujące 1,1 mln zł za nadwykonania za drugą połowę 2008 roku i pierwszą 2009 r. Stoimy pod ścianą – ostrzega Jacek Kamiński, dyrektor SP ZOZ Świdnik. – Nasze stanowisko jest takie, by nie przyjmować tych warunków.
Jeśli kontrakt zostałby przyjęty na zasadach proponowanych przez NFZ, wtedy dyrekcja musiałaby wprowadzić plan działań oszczędnościowych. – Przy ubytku kilku milionów nie zachowamy pensji na obecnym poziomie – przyznaje dyr. Kamiński.
I tego najbardziej boją się pracownicy. – Oficjalnie nikt nas nie poinformował o możliwości obniżenia naszych pensji, ale nie przyjmujemy tego do wiadomości – podkreśla Małgorzata Cmoluch, przewodnicząca oddziału terenowego Związku Zawodowego Lekarzy w Świdniku. – Lekarz z dwoma specjalizacjami zarabia u nas 3 tys. zł brutto, a lekarz rezydent 3600 zł. Obniżenie tych pensji o 10 proc. i idące za tym obniżenia stawek dyżurów są zbyt drastyczne. Nie ma na to zgody.
Spotkanie wszystkich związków zawodowych szpitala z dyrekcją zaplanowano na czwartek.