Mieszkańcy graniczącego ze Świdnikiem Franciszkowa nie zgadzają się, by przez ich domy i firmy biegła dwupasmówka do portu lotniczego.
O tym, że przez ich działki ma biec dwupasmówka mieszkańcy dowiedzieli się przypadkiem. - Znajomi powiedzieli, że w urzędzie w Świdniku są wyłożone mapy z naniesionymi drogami. I faktycznie były - mówi Piotr Portka, który właśnie buduje dom we Franciszkowie. - Nie wiem, co robić: kończyć inwestycję, czy czekać, aż mnie wyburzą?
O przyszłość martwią się nie tylko mieszkańcy nowych domów, ale też właściciele firm. - Z map wynika, że szosa przetnie naszą firmę. 10 osób pójdzie na bruk, bo na nowe inwestycje nas nie stać - załamuje ręce Elżbieta Boczkowska z firmy "Spiż”.
Ludzie twierdzą, że to bezmyślność urzędników. - Wystarczyłoby poprowadzić tę drogę wzdłuż torów, by nie wchodzić w niczyje domy i firmy - wskazuje Renata Prusak, która właśnie wybudowała nową, 300-metrową halę produkcyjną. Zgodnie z mapą - też do wyburzenia.
Przed jednym "ludzkim problemem” Port Lotniczy Lublin już stanął. Do końca roku władze spółki zapowiedziały wykup pod lotnisko 130 ha gruntów od ok. 100 właścicieli. Do tej pory sfinalizowano jedną transakcję. Tymczasem w sobotę zebrali się właściciele działek w Świdniku Dużym (ok. 50 osób) i zażądali przerwania inwestycji.
- Za nowy ponad 100-metrowy dom i 15-arową działkę proponują 275 tys. zł. Co się za to dziś kupi? - denerwuje się jeden z mieszkańców. Za taką kwotę w Świdniku można nabyć jedynie 67-metrowe mieszkanie w 28-letnim bloku.
- Propozycje cen bazują na wycenach biegłych. Ale jesteśmy otwarci na negocjacje - zapewnia Piotr Jankowski, rzecznik PLL.