Jest winien zabójstwa - uznał Sąd Okręgowy w Zamościu, wydając wczoraj wyrok
na Pawła Sz.
Paweł Sz. witał 2006 rok w gronie kolegów. W towarzystwie swoich znajomych w Tomaszowie Lubelskim bawił się również pochodzący ze Śląska 16-letni Patryk P. Obie grupy spotkały się tuż przed północą na placu przy rondzie, gdzie co roku tomaszowianie składają sobie życzenia noworoczne.
Między młodymi ludźmi doszło do kłótni, która szybko przerodziła się w szarpaninę. Uczestniczyli w niej i Patryk P., i Paweł Sz. Ten ostatni wyszedł z krótkiego spięcia z wyszczerbionym zębem. Jak ustalono podczas śledztwa, po kilku minutach zaszedł Patryka P. od tyłu. Wypełnioną do połowy butelką z szampanem uderzył go głowę. Patryk P. nie upadł. Schylił się tylko, po czym czmychnął w wiwatujący tłum. O własnych siłach dotarł na stancję. Gdy kładł się spać, narzekał jednak na ból głowy. Już nie wstał z łóżka. Zwłoki gimnazjalisty znalazła w Nowy Rok jego babcia. Chłopak miał pękniętą czaszkę. Jak ustalono, przyczyną jego śmierci było stłuczenie i obrzęk mózgu. Policja szybko namierzyła sprawcę. Paweł Sz. trafił do aresztu, gdzie przebywa do tej pory.
Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Lubelskim, która oskarżyła Pawła Sz. o zabójstwo, przed sądem domagała się dla niego 15 lat pozbawienia wolności. Nastolatek nie przyznał się do winy. Potwierdził co prawda, że uderzył Patryka P. butelką w głowę, ale zapewniał, że nie chciał go zabić, a jedynie nastraszyć. Mimo to, sąd przychylił się do ustaleń prokuratury i nie zakwalifikował tego czynu jako "nieumyślne spowodowanie śmierci”. - To była ciężka butelka, wykonana z grubego szkła - mówiła wczoraj przewodnicząca składu sędziowskiego Beata Garczyńska. - Oskarżony musiał przewidywać śmierć ofiary.
Dlatego stwierdziła, że wina Pawła Sz. nie budzi wątpliwości. Sędzia Garczyńska uznała jednak, że stopień przewinienia jest niższy, niż byłby gdyby chłopak bił z zamiarem doprowadzenia 16-latka do śmierci.
Ostatecznie Sąd Okręgowy w Zamościu skazał Pawła Sz. na 10 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo 19-latek musi pokryć koszty zastępstwa adwokackiego. Ustalając wyrok, sąd wziął pod uwagę młody wiek oskarżonego oraz bardzo dobre opinie o nim z miejsca zamieszkania, szkoły, a także zakładu karnego.
Paweł Sz. żałuje tego, co się stało. Nie wiadomo, czy będzie apelacja. - Życia mojemu wnukowi nikt nie wróci - powiedziała nam babcia Patryka P.
Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny.