Dwa lata temu 13-letni wówczas Krzysztof Ś. wracał od swojej cioci do domu w Tarnogórze. Na odludziu, w pobliżu dawnej bazy SKR w Ostrzycy, w której obiektach funkcjonowała stacja benzynowa, napadły go psy.
– Był od stóp do pasa bez ubrania, obydwie nogi powyżej kostek ogryzione, znajdował się w stanie krytycznym – dzielił się wrażeniami jeden ze świadków.
Po tym wydarzeniu chłopiec leczył się przez półtora roku, m.in. w lubelskiej Klinice Chirurgii i Traumatologii.
Właścicielem psów okazał się Zygmunt M., mieszkaniec Krasnegostwu, użytkownik stacji paliw w Ostrzycy. Zamiast stróża zatrudniał do pilnowania obiektu dwa wilczury.
Wydany właśnie wyrok nie jest prawomocny.