Zgubiło go zamiłowanie do hazardu. Zaatakował pracownika stacji paliw młotkiem i nożem, bo potrzebował pieniędzy na spłatę długów. Ofiara przeżyła. Za usiłowanie zabójstwa i rabunku Sąd Okręgowy w Zamościu skazał dziś byłego strażnika hrubieszowskiego więzienia na 13 lat więzienia.
– Kara jest surowa, ale sprawiedliwa – uzasadniał wyrok sędzia Przemysław Szyszka. – Okoliczności zdarzenia są bulwersujące, bo usiłowania zabójstwa dopuścił się funkcjonariusz publiczny.
25-letni Przemysław P. przez półtora roku pracował w hrubieszowskim więzieniu. – Był w okresie służby przygotowawczej – powiedział nam Janusz Krotkiewicz, wicedyrektor Zakładu Karnego w Hrubieszowie. – To był zdyscyplinowany, sumienny funkcjonariusz.
W nocy z 10 na 11 października 2008 r. 25-latek pojawił się na stacji paliw przy ul. Piłsudskiego w Hrubieszowie, by wymienić bilon. Znał pracowników, bo sam kiedyś pracował na stacji, której kierownikiem jest jego ojciec.
Potrzebował 4 tys. złotych, ale odmówiono mu pożyczki.
Odjechał, ale o godz. 4 znowu tam wrócił. Wywabił Artura K. na zewnątrz, a następnie go młotkiem w tył głowy.
Ofiara upadła na ziemię, a sprawca dalej okładał ją po całym ciele młotkiem, a później ugodził kilkakrotnie nożem w okolicę klatki piersiowej i głowy. Usiłował podciąć gardło, ale zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na obronę i ucieczkę pokrzywdzonego.
Policję powiadomiła o zdarzeniu przestraszona pracownica stacji, która zabarykadowała się w budynku. Artur K. w stanie ciężkim – m.in. z następowym złamaniem i włamaniem kości czaszki, licznymi ranami kłutymi i ciętymi oraz roztrzaskanym palcem u ręki – trafił do szpitala.
Przeżył dzięki szybko przeprowadzonej operacji. W powództwie cywilnym domagał się od oprawcy 150 tys. złotych zadośćuczynienia, ale sąd zgodził się na 45 tys. złotych.
Sprawca uciekł bez pieniędzy, ale wkrótce wrócił na miejsce zdarzenia z żoną. Tam zatrzymali go mundurowi.
Po usłyszeniu zarzutów złożył raport o zwolnienie ze służby w wiezieniu i natychmiast został z niej zwolniony.
W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że motyw rabunkowy związany był z trudną sytuacja materialną oskarżonego, który miał liczne długi. Przemysława P. zgubiły skłonności do gier hazardowych, ale badania wykluczyły uzależnienie oskarżonego od hazardu.
– Na pewno nie był to hazard patologiczny – powiedział sędzia Szyszka.
Wyrok nie jest prawomocny.