Plac zabaw na zamojskim os. Słoneczny Stok jest dumą urzędników. Wystarczy jednak trochę bliżej przyjrzeć się wykonanym robotom i humory... gasną.
– Chodzi głównie o ogrodzenie – denerwuje się radny Wiesław Nowakowski. – Ono się zakilka miesięcy zwyczajnie rozleci. Zostało wykonane fatalnie. Zamiast śrub użyto blachowkrętów. To pomyłka.
Plac zabaw przy ul. Polnej powstał pod koniec ub. roku. Wtedy teren ogrodzono wysokim płotem oraz m.in. wybudowano dwa boiska do siatkówki plażowej. Jak tłumaczy radny, od początku coś tam było nie tak.
Na jednym z boisk wytyczono zbyt małą odległość między słupkami i trzeba dobrze się "nakombinować”, aby zawiesić siatkę (dzieciaki muszą owijać ją wokół słupków). Część śrub zresztą odpadła.
Wiesław Nowakowski złości się, sprawdza co jakiś czas teren i naprawia, co się tylko da. Pomagają mu okoliczne dzieciaki.
– Znalazłem śrubę na placu i ją sam przykręciłem – chwali się 12-letni Bartek, stały bywalec placu. – Było to trudne, bo blaszka podkładki już zardzewiała. Ale jakoś się to chyba trzyma.
Jednak płotu i pokrzywionej furtki radny nawet przy pomocy młodzieży nie da rady naprawić. Już nawet nie próbuje.
– Te blachowkręty po prostu odpadają – tłumaczy radny. – Wszędzie widać tylko dziury po nich. Taka robota to fuszerka. Gdy przyjdzie mróz, pojawią się w tym płocie potężne naprężenia. Wszystko się rozleci... Tam trzeba dać solidne śruby.
Nowakowski interweniował w tej sprawie w zamojskim magistracie. Bez odpowiedzi. – Ta inwestycja kosztowała 40 tys. zł. – tłumaczy. – Naprawdę była na osiedlu potrzebna. Jeśli nie zostanie poprawiona, pieniądze będą po prostu zmarnowane.
Kilka dni temu na placu zamontowano kilka nowych huśtawek i m.in. karuzelę. To tzw. drugi etap zagospodarowania terenu przy ul. Polnej. Prace wykonała firma aż z Szydłowca.
Dzieci się z tego cieszą. Jednak nie wszyscy dorośli podzielają ich radość.
– Obawiam się o jakość tych huśtawek – tłumaczy jedna z matek. – Niby sprzęt ma atesty, ale po tym płocie pozostaje jednak nieufność…
Co na to zamojscy urzędnicy?
– Nie znam się na sprawach technicznych, bo jestem prawnikiem – mówi Przemysław Kozłowski, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Mieszkaniowej, Ochrony Środowiska i Infrastruktury UM w Zamościu. – Budowała to firma i wszystko powinno być w porządku. Zadzwońcie w tej sprawie do wydziału rozwoju.
– Inwestycją zajmował się wydział gospodarki – dziwi się Jerzy Różyło, szef Wydziału Rozwoju Gospodarczego UM w Zamościu. – Jednak zaraz się tym zainteresujemy. Jeśli coś na palcu wykonano nieprawidłowo, zostanie to naprawione.