Zamiast stać godzinami przy garach, można sobie świąteczne smakołyki zamówić. Zamojskie restauracje mają w ofercie pełną paletę wigilijnych potraw.
Każdy kto przygotowywał bożonarodzeniową kolację dla całej rodziny, wie jak ogromny jest to wysiłek i odpowiedzialność wobec gości. Zwłaszcza że tradycja stawia wysokie wymagania. Na wigilijnym stole trzeba zgromadzić 12 dań. Dlatego zamojskie gospodynie wcale nie mówią kategorycznie "nie” dla potraw na zamówienie.
- Czasami lepiej zamówić jedną czy dwie potrawy, niż narobić się w święta a potem dogorywać ze zmęczenia i nie czuć atmosfery. Jestem za tym, żeby czasem ułatwić sobie życie - mówi Alina Smyczkowska. - Mogłabym z takiej oferty skorzystać, gdyby to była już sprawdzona restauracja - dorzuca Bożena Żerebiec. - Zwłaszcza że czasu brakuje, a przy tym człowiek robi się coraz wygodniejszy.
- Ja mam to szczęście, że na wigilię jeżdżę do mamy. Gdybym miała przygotowywać tę kolację sama, to może porwałabym się na przygotowanie czerwonego barszczu. Resztę pewnie bym zamawiała - zapewnia 30-letnia Agnieszka Kot.
Jednak w niektórych rodzinach taka sytuacja jest nie do przyjęcia. - Mój ojciec z zawodu jest kucharzem, więc albo dostałby zawału, albo urwałby mi głowę, jakbym coś kupiła. Gotowanie to w mojej rodzinie tradycja - mówi Elżbieta Cyc.
Podobnie jest w rodzinnym domu Joanny Wasąg. - Spotykamy się co roku i każdy chce zjeść to, co je z upodobaniem od lat - zdradza zamościanka.
Tymczasem restauratorzy zapewniają, że są w stanie zaspokoić najróżniejsze gusta.
- W naszej ofercie jest barszcz z uszkami, gołąbki na oleju roztoczańskim z sosem grzybowym, śledź w oleju, pierogi z kapustą i grzybami, no i rzecz jasna karp - wylicza Piotr Kubina, szef restauracji "Muzealna”, który w tym roku już przyjął kilka zamówień. - Na razie wśród klientów są głównie firmy, które przygotowują sobie wigilijne spotkania. Ale jestem przekonany, że chętnych jeszcze przybędzie.