Dachówki ceramiczne będą dopiero w styczniu. Na grzejniki aluminiowe, okna i drzwi trzeba czekać ponad miesiąc, a na wełnę mineralną czy płyty kartonowo-gipsowe dwa razy tyle. W wielu składach i centralach budowlanych brakuje podstawowych towarów. A to co jest, podrożało.
Firmy handlujące materiałami budowlanymi przeżywają ostatnio prawdziwą hossę. Inwestorzy chcą dokończyć przed zimą remonty i budowy. Towary budowlane są także masowo wykupywane przez Ukraińców i Rosjan, a nawet klientów m.in. z Niemiec. W zamojskim "Metbudzie” zapisy w kolejki m.in. po wełnę mineralną przyjmowane są na wiosnę 2007 r.! Brakuje także dachówek ceramicznych, płyt kartonowo-gipsowych czy grzejników aluminiowych. - Prowadzimy sprzedaż od 12 lat i takiej sytuacji jeszcze nie mieliśmy - przyznaje Andrzej Brodziak, kierownik działu zaopatrzenia w "Metbudzie”. - Zaczyna nawet brakować cementu, bo producenci wyczerpali tegoroczne limity na emisję zanieczyszczeń. Ceny skoczyły, a kolejki rosną. To się raczej nie zmieni. Według nieoficjalnych informacji w 2007 r. podwyżki będą jeszcze wyższe.
Średnio za materiały budowlane w większości składów trzeba płacić od kilku do kilkunastu procent więcej niż dotychczas (ceny styropianu wzrosły nawet o 30 proc.). Ich właściciele bronią się przed podwyżkami. Bez skutku.
- Jeśli producenci windują ceny, szukamy innych - tłumaczy Jan Kończyło, główny księgowy zamojskiego "Centrobudu”. - Dzięki temu np. ceny styropianu wzrosły u nas jedynie o ok. 5 proc. Zobaczymy co będzie dalej...
Okazuje się, że także sami klienci wywołują tzw. zatory w składach budowlanych. - Zaczęły padać deszcze i... niektórzy z nich nie odbierają zamówionych pokryć dachowych - mówi Dorota Kulikowska z zamojskiego "Kolbisu”. - Zwlekają z odbiorem towaru. Czekają chyba na wiosnę.
Blacharze, murarze, elektrycy czy hydraulicy także nie mogą narzekać na brak zamówień. - Do końca roku nie przyjmujemy żadnych zamówień - zapowiada Zbigniew Kidybiński z zakładu Remontowo-Budowlanego w Żdanowie. - Podobnie jest w innych firmach. Pracy nam nie brakuje.
Ceny rosną, fachowców brakuje
W 2007 roku koszt budowy domu w naszym regionie wzrośnie nawet o 20 proc. Wlicza się w to nie tylko podwyżki cen materiałów budowlanych, lecz także tzw. robociznę (dobrych fachowców ostatnio jak na lekarstwo). Droższe będą także domy i mieszkania z tzw. rynku wtórnego. Teraz za ok. 130-metrowy dom zapłacimy średnio 180-200 tys. zł. Za metr mieszkania w Zamościu musimy wydać 1,3 do 1,9 tys. zł.