Podczas tegorocznych żniw na Zamojszczyźnie nie obyło się bez ofiar śmiertelnych
- Podczas żniw zawsze odnotowujemy zwiększoną liczbę wypadków w rolnictwie - powiedział nam Artur Kornas, starszy inspektor w zamojskim oddziale Państwowej Inspekcji Pracy w Zamościu. - Główne zagrożenia związane są z obsługą kombajnów zbożowych i pras do słomy oraz transportem sprasowanej słomy.
Chodzi tu przede wszystkim o brak osłon na elementy wirujące tych maszyn rolniczych. Na 5 kombajnów skontrolowanych w tym roku przez PIP na Zamojszczyźnie aż 4 nie posiadały właściwego zabezpieczenia (80 proc.). O tym, że praca przy prasie do słomy jest niebezpieczna przekonał się w minionym tygodniu 30-letni rolnik z jednej z wiosek pod Grabowcem. Podczas obsługi maszyny stracił prawą rękę. Podobny przypadek odnotowano w Żółkiewce. Kilkunastoletni chłopiec włożył rękę w ''żmijkę'' do transportu zboża. Podczas tegorocznych żniw na Zamojszczyźnie nie obyło się bez ofiar śmiertelnych. Do tragicznego wypadku doszło w połowie sierpnia w Goraju-Zastawiu (gm. Radecznica). Kierowany przez 70-letniego Stanisława W. ciągnik stoczył się z wysokiej skarpy, śmiertelnie przygniatając traktorzystę. 36-letni Krzysztof C. przywiózł ciężarowym mercedesem do młyna we Frampolu zboże. Kiedy kierowca odłączał od pojazdu naczepę, ta osunęła się i przygniotła go do ściany. W wyniku poważnych obrażeń wewnętrznych mężczyzna zmarł na miejscu. Niemal w identycznych okolicznościach zginął 72-letni Tadeusz K. z gminy Telatyn. Rolnik zmarł przygnieciony przyczepą ciągnikową, na której było zboże.
- Zawód rolnika należy do najbardziej niebezpiecznych - mówi inspektor Kornas. - Podczas tegorocznych żniw na terenie powiatu zamojskiego przeprowadziliśmy ponad 120 wizyt w gospodarstwach rolników indywidualnych. Jeżeli ujawniamy jakiekolwiek zagrożenia, apelujemy o ich usunięcie.