Całować się nikt Wam nie zabrania, ale dalej się nie posuwajcie, bo przyjdą strażnicy miejscy i narobią Wam obciachu. Jesteście w ukrytej kamerze.
Trzy kamery są na Starym Mieście od grudnia. Przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, sektor po sektorze, rejestrują obraz z Rynku Wielkiego i przyległych uliczek. Funkcjonariusze niejedno już widzieli. – Niektórzy nie widzą, że są w ukrytej kamerze, dlatego zachowują się odważnie, a niekiedy wręcz obscenicznie.
Mowa nie tylko o zakochanych parach, którym piekli się do współżycia. Ostatnio na jednej z ławek przysiadła niewiasta, rozkładając na boki zmęczone nogi. Oko kamery wychwyciło, że nie ma majtek. – Niektórzy przechodnie byli zniesmaczeni – tłumaczy Gramatyka.
Z tego, co się nam udało ustalić, nie było czym się gorszyć, bo kobieta była jeszcze całkiem całkiem. Tyle, że pijana. Dlatego najprawdopodobniej zapomniała bielizny. Funkcjonariusze kazali jej wrócić do domu i się ubrać.
Podpitym balowiczom szkoda czasami złotówki na toaletę. Ostatnio spodobała im się stojąca na środku Rynku Wielkiego piramida, czyli praca prezentowana na słynnej wystawie „Miasto idealne – miasta niewidzialne”. Olewają ją równo. – Za zaspokajanie potrzeb fizjologicznych w miejscu publicznym ukaraliśmy mandatami kilka osób – opowiada Gramatyka.
Gdyby nie kamery, z piramidy zostałaby kupa popiołu. Wykonana z desek jodłowych budowla zajęła się od reflektora. Ogień udało się na szczęście w porę opanować.
Na pomysł szybkiego zarobku wpadło kilku młodzieńców. Do realizacji celu użyli psa. I to nie byle jakiego, bo pitbula. Stawali z nim w wąskim przesmyku na rozkopanej starówce i od przechodniów żądali za przejście na druga stronę myta. Widząc wielkie psisko, mało kto odmawiał zapłacenia kilku złotych. Wpadli, bo proceder zarejestrowały to kamery.
Niedawno strażnicy czym prędzej ruszyli z pomocą nieszczęśnikowi, okładanemu po głowie przez żonę. – Powiedział, że wszystko jest w porządku, dlatego uznaliśmy, że jest to ich prywatna sprawa – rozkłada ręce komendant.
Co jeszcze wychwytują kamery? Nie brakuje szemranych transakcji, bójek, wyłudzeń oraz spożywania alkoholu w miejscach publicznych.
Podobnie jest w innych miastach Lubelszczyzny. – W naszej pracy kamery są narzędziem pomocniczym – mówi mł. insp. Mirosław Sobczuk, komendant chełmskiej policji.