To mogło naprawdę skończyć się tragicznie. Na szczęście życiu 35-latka, który jadąc motocyklem wpadł do rowu, nic nie zagraża. Ale konsekwencje mieszkaniec Warszawy i tak poniesie.
35-latek jechał motocyklem Yamaha przez Kalinowice pod Zamościem. Przemieszczał się w kierunku Pniówka. W pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem, gdy na zakręcie gwałtownie zahamował. Pojazd wywrócił się na bok i wpadł do rowu.
Mieszkaniec Warszawy z obrażeniami ciała trafił do szpitala. Policjanci sprawdzili, że był trzeźwy, jednak na przejażdżkę wybrał się, mimo że nie miał uprawnień do kierowania motocyklem.
Policjanci apelują, aby zachować rozsądek.
- Miłośnicy motocykli w zdecydowanej większości to osoby rozważne, które w sposób bezpieczny poruszają się swoimi jednośladami. Niestety również i w tej grupie uczestników ruchu zdarzają się kierujący, którzy jeżdżą brawurowo i nie przestrzegają obowiązujących przepisów - uważa asp. sztab. Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. Przypomina, że skutki wypadków motocyklowych mogą być znacznie poważniejsze niż tych samochodowych.
- Kierującego jednośladem nie chroni karoseria pojazdu, pasy bezpieczeństwa czy poduszka powietrzna. Dlatego też apelujemy do motocyklistów o dostosowywanie prędkości do warunków ruchu, obowiązujących limitów oraz własnych umiejętności i doświadczenia w kierowaniu tego typu pojazdami - zwraca się do pasjonatów motoryzacji Krukowska-Bubiło.