Dziś rano biłgorajska policja przesłuchała mężczyznę, od którego w czwartek kupiliśmy kocią skórę. Mężczyzna ogłasza się w lokalnej prasie oferując wyprawione skóry m.in. z kotów.
- Przesłuchaliśmy tego mężczyznę, ale w tej chwili nic nie wskazuje na to, że popełnił przestępstwo - mówi Milena Galarda, rzecznik KPP w Biłgoraju. - Tłumaczy, że ściągał skórę z kotów potrąconych przez samochód, 200 metrów od zabudowań. Do tego ma prawo.
Funkcjonariusze przeszukali dom mężczyzny, znaleźli w nim skóry zwierząt. - Nie mamy jeszcze pewności z jakich zwierząt pochodzą. Będziemy to sprawdzać - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie.
Policja apeluje do mieszkańców, by zgłaszali się na policję w Biłgoraju, jeśli w ostatnim czasie zaginął im kot. - Być może rozpoznają w zabezpieczonych skórach swoje koty - dodaje Wójtowicz.
Tymczasem sprawa "kociego biznesmena” jest od dawna znana biłgorajskiej policji. Już w ubiegłym roku burmistrz Biłgoraja Janusz Rosłan zawiadomił policję o podejrzanym procederze. - Wysłałem policji gazetę z ogłoszeniem o sprzedaży skór z kotów - mówi burmistrz Janusz Rosłan. - Do dzisiaj nie otrzymałem odpowiedzi.
Policja wszczęła wtedy postępowanie sprawdzające. - Zostało ono umorzone - mówi Milena Galarda. - Wtedy mężczyzna także tłumaczył, że skóry pozyskuje z kotów potrąconych przez samochód.
Wczoraj kupiliśmy kocią skórę w samym centrum Biłgoraja. Burmistrz Rosłan nie może w to uwierzyć: - Jestem zbulwersowany. Mam nadzieję, że tym razem ta sprawa znajdzie jakiś finał. Mam psa i dwa koty. Nie wyobrażam sobie, by mogły mi nagle zaginąć.
Rzecznik Wójtowicz zapewnia, że sprawa będzie nadal wyjaśniana.