Zamiast łapać przestępców, postanowił wziąć z nich przykład. Mowa o funkcjonariuszu z Warszawy,
Do włamania w "Szałasie” przy ul. Wyzwolenia, gdzie mieści się jeden z najpopularniejszych hoteli w Hrubieszowie, doszło w sierpniu ub. roku. Sprawcy musieli dobrze znać rozkład pomieszczeń i doskonale zdawać sobie sprawę, że w kilku salach odbywają się przyjęcia weselne. Gdy zespół muzyczny podrywał weselników do tańca, chwycili za łom, którym wyważyli drzwi do pokoju zajmowanego przez właściciela hotelu. Zabrali około 70 tys. złotych w polskiej i obcej walucie oraz złotą bransoletkę.
Sprawą zajęli się stróże prawa, ale wobec niewykrycia sprawców prokuratura musiała po kilku miesiącach umorzyć śledztwo. Teraz sprawa została podjęta na nowo. - Policja zatrzymała trzy osoby - informuje Jadwiga Lachowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie. - Zarzuty kradzieży z włamaniem przedstawiliśmy 26-letniemu mieszkańcowi powiatu hrubieszowskiego oraz 34-latkowi spod Warszawy.
Jak się nam udało ustalić, ten ostatni jest funkcjonariuszem stołecznej policji. Chodzi o sierż. sztab. Sebastiana S., który przez ostatnie 13 lat łapał przestępców. Prokuratura zastosowała wobec niego środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia w czynnościach służbowych. - Jeżeli zapadnie prawomocny wyrok, na pewno zostanie wydalony ze służby - zapewnia kom. Marcin Szyndler, rzecznik Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.
Jego kompan, który pracował kiedyś jako kelner w obrobionym hotelu, jest pod dozorem policyjnym. - Na pewno będę domagał się przed sądem oddania całej skradzionej gotówki - mówi Józef Wojczuk, właściciel Hotelu "Szałas” przy ul. Wyzwolenia w Hrubieszowie. - Nie daruję. (LEW)