Nikt nie przyłożył ręki do jego śmierci, a do zgonu doszło w wyniku utonięcia. Do takich wniosków doszła prokuratura i umorzyła śledztwo w sprawie śmierci 20-letniego Damiana z Wysokiego k. Zamościa. Z takim obrotem sprawy nie chce pogodzić się rodzina zmarłego.
Podnosi, że Damian w chwili śmierci nie był kompletnie pijany. – Nie "urwał” mu się film, bo miał około 0,7 promila alkoholu we krwi – wskazuje nasz rozmówca, ale nie wiadomo, czy złoży zażalenie na postanowienie śledczych.
Ci ostatni przypominają, że wynik badań na zawartość alkoholu nie jest miarodajny, bo próbki pobrano ze zwłok, które trzy miesiące przebywały w wodzie. – Śledztwo zostało umorzone wobec braku dowodów uzasadniających podejrzenie, że doszło do przestępstwa – informuje Romuald Sitarz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Podkreśla, że żaden z przeprowadzonych dowodów procesowych, m.in. przesłuchania świadków, sekcja zwłok, opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa, nie wskazuje, że doszło do przestępstwa. – Przyczyną śmierci było utonięcie – mówi Sitarz. – Nie stwierdzono żadnych obrażeń na ciele.
Przypomnijmy. 20-letni Damian nie wrócił do domu z ogniska, na które 4 kwietnia ub. roku udał się z kolegami do sąsiedniego Sitańca. Uczestnicy zeznali, że przed północą oddalił się w nieznanym kierunku.
Do domu jednak nie dotarł. Na drugi dzień rodzina powiadomiła policję. Przeczesano łąki, zarośla i opuszczone posesje w okolicach Sitańca, Wysokiego i Chyżej, ale bez rezultatu. Gdy pies policyjny zgubił trop przy Łabuńce, do akcji włączyli się strażacy. Dwa razy spenetrowali koryto rzeki, ale na zwłoki nie natrafili. Nie pomogły poszukiwania prowadzone przez wyposażony w kamerę termowizyjną śmigłowiec.
Jedna z dziewczyn miała dzień po zaginięciu przekazać informację, że chłopak został pobity. Pojawił się wątek czerwonego samochodu. Wróżka powiedziała, że chłopak ma poważnie obity prawy bok.
Jasnowidz z Człuchowa nie miał wątpliwości: Damian został zamordowany przez dwóch mężczyzn i kobietę, a zwłok należy szukać pod kamieniami.
Na rozkładające się zwłoki 20-latka natrafili na początku lipca kąpiący się w Łabuńce między Białobrzegami a Wólką Złojecką młodzi ludzie. W kieszeni spodni odnaleziono telefon komórkowy należący do Damiana.