Projekt uchwały zakładający budżetowe roszady przedstawił radnym Ryszard Korniak, wiceburmistrz Biłgoraja. Najważniejszą propozycją było zmniejszenie o ponad 1 mln 870 tys. zł. wydatków na inwestycje (chodzi m.in. o budowę kanalizacji na osiedlu Piaski oraz modernizację oczyszczalni ścieków). Burmistrz chciał też zwiększenia wydatków m.in. na ochronę zdrowia, bezpieczeństwo i oświatę.
– Budżet został źle oszacowany. Zabrakło pieniędzy na wypłaty dla nauczycieli. Musimy zatwierdzić proponowane zmiany, chociaż niektóre są kontrowersyjne. Jeśli tego nie zrobimy, nauczyciele nie dostaną dzisiaj wynagrodzenia – denerwował się Stefan Oleszczak, zastępca przewodniczącego RM. – Burmistrz postawił radę pod ścianą! – Jak można w grudniu ściągał z budżetu prawie 2 mln. zł? A wszystko przez opieszałość i chorobliwą oszczędność burmistrza – złościł Zbigniew Ryba.
Burmistrz Janusz Rosłan odpierał ataki. – Pieniądze na inwestycje nie zostały przecież sprzeniewierzone. Mieliśmy na nie zaciągnąć kredyty, ale nie zrobimy tego. Nie będziemy musieli spłacać odsetek. Musimy szukać oszczędności (dług miasta sięga już 10 mln zł. –red.) – tłumaczył Rosłan. – A jeżeli chodzi o wypłaty... No cóż, przyznaję, źle oszacowaliśmy wydatki. Jednak w tym roku kilkudziesięciu nauczycieli uzyskało awans zawodowy. Wzrosły ich wynagrodzenia. Ktoś musiał im przecież zapłacić.
Burmistrz postawił sprawę jasno: nauczyciele dostaną pieniądze tylko wtedy, gdy proponowane zmiany przejdą. Radni nie mieli wyboru. Za projektem głosowało siedem osób, reszta wstrzymała się od głosu. Nikt nie głosował przeciw.