Jerzy Karpowicz od kilku dni siedzi na skarpie rzeczki Sołokija i pilnuje, by nie położono tu rur kanalizacyjnych. Protestuje przeciwko budowie kanalizacji.
Początkowo kanał miał przebiegać przez nadrzeczną działkę Karpowicza (ul. Listopadowa 33). Stoi na niej zabytkowa stodoła z początku XIX wieku i takiż młyn drewniany. Obok jest staw, nad którym rosną pojedyncze, stare olsze czarne. Ponad rzeką stoi 200-letnia lipa i szpaler zabytkowych jesionów wyniosłych.
- Linia miała przebiegać przez staw, a koszt jego zabezpieczenia przed ubytkami wody oszacowano na 100 tys. zł. Trzeba było wyciąć drzewa. Nie zgodziłem się - opowiada Jerzy Karpowicz.
Kiedy okazało się, że wartość 13 drzew, planowanych do wycinki, przekracza 105 tys. zł, Karpowicz uświadomił sobie realną wartość swojej działki. - Zażądał od miasta 100 tys. zł i 3 tys. zł rocznej opłaty za przesył - twierdzi Marian Łysiak, burmistrz Tomaszowa Lubelskiego.
Karpowicz nie zaprzecza, ale mówi, że chciał własnym sumptem wykonać zabezpieczenie stawu i przenieść zabytkową stodołę, by kanał przebiegał pomiędzy stawem a rzeką. W ten sposób ocalałby zabytkowy drzewostan, on miałby pieniądze, a miasto kanalizację. Tymczasem miasto zmieniło projekt i nie chce dać mu ani grosza.
- Burmistrz wyrzuca lekką ręką pół miliona, a mnie żałuje 100 tys. zł - skarży się Karpowicz. - Zmiana projektu była konieczna - dowodzi burmistrz. - Tam jest pięciu współwłaścicieli działki. Nie zgodzili się na wycinkę drzew, przegraliśmy tę sprawę w sądzie.
W efekcie miasto zapłaci o 526 tys. zł więcej, niż według założeń pierwotnego projektu. Układ z Karpowiczem byłby bez wątpienia tańszy. Teraz wykonawca inwestycji przesuwa koryto rzeki, by mieć dostęp do skarpy przy działce Karpowicza. Rura ma być umieszczona w skarpie. Właściciel posesji obawia się, że szpaler jesionów będzie do wycięcia. Ponadto dowodzi, że skarpa również należy do niego, więc miasto nie ma prawa na niej nic projektować ani budować.
- Siadam na skarpie i nie wpuszczam maszyn. Złożyłem skargę do prokuratora - mówi Jerzy Karpowicz. - Skarpa jest integralną częścią rzeki, a rura zostanie położona tak, by absolutnie nie naruszyć drzew - zapewnia burmistrz Łysiak.
Wykonawca (Lubelskie Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych Sp. z o.o.) na razie robi swoje.
- Dla nas nie ma problemu. Ja realizuję zadanie według zmienionej dokumentacji i nowego pozwolenia na budowę - powiedział nam Tadeusz Antoniak, kierownik budowy.