Dysponują nowoczesnym zapleczem technicznym i szkoleniowym. Niedługo na lotnisku w podzamojskim Mokrem zostanie otwarty największy po tej stronie Wisły hangar. AZZ czeka na zapisy chętnych do szkoleń spadochronowych, szybowcowych i samolotowych.
– Teraz dysponujemy nie tylko dobrymi samolotami, ale i nowoczesną bazą do szkoleń – mówi Krzysztof Sierak, główny mechanik w aeroklubie, który bacznym okiem dogląda wszystkich statków powietrznych, od motolotni aż po najnowszy zakup – polski samolot szkoleniowy AT3, który został kilka miesięcy temu.
Uroczyste otwarcie nowego hangaru odbędzie się za trzy miesiące. I choć wszystko wskazuje na to, że rozbudowy lotniska na razie nie będzie (za 10 mln złotych miał tam powstać m.in. betonowy pas startowy, terminal i wieża obserwacyjna, ale władzom gminy Zamość nie udało się uzyskać satysfakcjonującego ich dofinansowania z Unii Europejskiej – red.), to w aeroklubie się nie załamują.
W ub. roku na szybowcach szkoliło się w Mokrem 12 osób, 10 na samolotach i 15 na spadochronach.
– Nasz oferta jest skierowana do osób w wieku od lat 14 do 114 – śmieje się szef wyszkolenia Krzysztof Kobiec, z którym wybraliśmy się na krótki przelot nad Zamościem.
Pan Krzysztof z lotnictwem związany jest od 30 lat, w powietrzu spędził 1800 godzin w samolotach i 600 godzin na szybowcach. Na podbój przestworzy wybraliśmy się wielozadaniowym samolotem JAK 12 M, który jest przystosowany do zimowych lotów – ma założone narty.
– To taki wół roboczy, służy do holowania szybowców i wywożenia skoczków spadochronowych – opowiada Sierak. – W zimie nadaje się do patrolowania linii napowietrznych, bo może na małych prędkościach i stosunkowo nisko lecieć nad ziemią.
Wystartowaliśmy. Zamość z lotu ptaka, czyli z około 250–300 m, wygląda naprawdę pięknie. Ale to trzeba przeżyć. Chętni, którzy marzą o podniebnych przygodach, powinni zajrzeć na stronę www.aeroklub.zamosc.pl.