Najbardziej poszukiwanymi publikacjami na rynku są streszczenia i opracowania lektur szkolnych. Księgarze winią za to obarczają szkoły, które nie mają wystarczającej ilości lektur w swoich księgozbiorach.
Oznacza to, że w tej szkole na jedną lekturę przypada kilkunastu uczniów. Nie lepiej jest w innych zamojskich gimnazjach. W Gimnazjum nr 2 na dziewięć liczących po około 30 osób oddziałów przypada po około 30 egzemplarzy wymienionych wcześniej pozycji książkowych. Ile lektur powinno się znajdować w szkolnej bibliotece? - Przynajmniej jeden komplet lektur dla klasy, ale biorąc pod uwagę, że średniej wielkości szkoła ma w jednym roczniku osiem klas, takich kompletów powinno być dwa-trzy - odpowiada Jolanta Kasprzak, rzecznik prasowy Lubelskiego Kuratorium Oświaty. - W czasach kiedy uczeń niechętnie sięga po książkę szkoły powinny szczególnie dbać o to, aby miał do niej łatwy dostęp - dodaje.
Przy obecnym stanie funduszów placówek oświatowych to trudne do zrealizowania. - Co roku na zaopatrzenie biblioteki wydajemy około 1,4 tys. zł. Od powstania gimnazjum na księgozbiór wydaliśmy około 8 tys. zł - mówi Anna Malczewska, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Zamościu.
Czy jest nadzieja na powiększenie szkolnego księgozbioru w przyszłości? - W najbliższych latach przeznaczymy więcej pieniędzy na książki, chociaż nie będą to raczej lektury, ale encyklopedie i słowniki. Z lekturami jeszcze nie jest tak źle dzięki temu, że nauczyciele starają się nie dublować terminów ich omawiania - mówi Malczewska.
Okazuje się, że znacznie lepszy dostęp do szkolnych lektur mogą mieć dzieci na wsiach. Niemal tyle samo pieniędzy co zamojskie Gimnazjum nr 2 wydało na książki w ciągu pięciu lat, Gimnazjum w Łabuniach wydaje w ciągu roku. - Na zakup nowych pozycji przeznaczamy kwotę rzędu 6-7 tys. zł rocznie - potwierdza Roman Pulikowski, nauczyciel-bibliotekarz z tamtej szkole. - Lektur jest dużo, a jeżeli zabraknie, to jest jeszcze bardzo dobrze zaopatrzona biblioteka gminna. Poza tym aby zachęcić uczniów do czytania zamieszczamy recenzje książek w szkolnej gazetce i organizujemy dużo spotkań z literatami.
Jednak pieniądze to nie wszystko. W bibliotece I Liceum Ogólnokształcącego w Zamościu jest po 80 egzemplarzy "Dziadów” i "Wesela”. Podobnie jest w przypadku innych "żelaznych” lektur szkolnych. - Mielibyśmy komfort, gdyby było ich dwa razy więcej, ale szkoła jakoś sobie radzi - mówi Alicja Kamińska, nauczyciel-bibliotekarz w zamojskim ogólniaku.
Problem jednak polega na czym innym. - Wydawnictwa nie nadążają za zmianami w programie nauczania. Na przykład w tym roku wśród lektur dla klas drugich pojawiły się "Trzy siostry” Czechowa i niegdzie nie można tego dostać. W naszych zasobach mamy tylko dwa stare egzemplarze - mówi Kamińska.